Kilkadziesiąt kolejnych ofiar starcia separatystów z policją w Katalonii
Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników niepodległości Katalonii starło się w nocy z wtorku na środę z oddziałami szturmowymi policji. Najpoważniejsze starcia miały miejsce w głównych miastach regionu: Barcelonie, Tarragonie, Leridzie, Sabadell i Geronie. Rannych zostało m.in. 72 policjantów.
Szacuje się, że na ulicach tych miast protestowało ponad 20 tysięcy separatystów, z których ponad połowa w Barcelonie. Już wieczorem doszło tam do pierwszych potyczek demonstrantów z policją. Protestujący rozpalali na ulicach ogniska, palili kontenery na śmieci oraz rzucali różnymi przedmiotami w funkcjonariuszy.
Ministerstwo spraw wewnętrznych Hiszpanii na 72 oszacowało liczbę rannych policjantów w nocnych starciach z separatystami w Katalonii. Do środy rano zatrzymano 51 najbardziej agresywnych manifestantów.
Resort poinformował, że 54 rannych to funkcjonariusze katalońskiej policji Mossos d'Esquadra, a pozostałych 18 to pracownicy policji krajowej (Policia Nacional).
"Część z nich ma połamane kończyny, pozostali - inne poważne obrażenia" - poinformowało w komunikacie MSW.
ZOBACZ: Puigdemont dla Polsat News: Katalonia będzie wolna i niepodległa, bo tego chcą ludzie
Po północy część konfrontacji z policją przeniosła się w pobliże sześciu blokowanych przez separatystów arterii stolicy Katalonii. Tam również policja użyła pałek wobec protestujących.
W starciach z Policją ucierpiało kilku dziennikarzy
W nocy doszło do ulicznych starć separatystów z policją w Leridzie, Tarragonie oraz w Geronie. Dominujących wśród manifestantów bojówkarzy z Rad Obrony Republiki (CDR) wsparli tam studenci.
Według separatystycznej katalońskiej organizacji ANC w starciach z policją ucierpiało na terenie Katalonii kilku dziennikarzy. Z kolei blok Razem dla Katalonii (JxCat) poinformował, że w Tarragonie policjanci pobili deputowanego tego ugrupowania w regionalnym parlamencie Eusebi Campdepadrosa.
Tymczasem władze katalońskiej policji tzw. Mossos d'Esquadra potwierdziły, że w trakcie konfrontacji protestujących z policją, m.in. w Sabadell, funkcjonariusze musieli użyć broni gładkolufowej, aby powstrzymać agresywnych separatystycznych bojówkarzy.
Policyjna akcja w Sabadell miała związek z manifestacją separatystów pod budynkiem komisariatu, przed którym protestujący podpalili kilka kontenerów na śmieci.
PRZECZYTAJ: W Barcelonie trwają starcia separatystów z policją
Przed północą rząd Hiszpanii opublikował komunikat, w którym potępiając "agresywne manifestacje" separatystów wskazał, że prowadzą one "do rozdarcia katalońskiego społeczeństwa". Zapewnił jednak, że podejmie działania, aby zaprowadzić porządek w Katalonii.
Protesty w Katalonii są konsekwencją poniedziałkowego wyroku hiszpańskiego Sądu Najwyższego, który skazał 9 katalońskich separatystów na kary od 9 do 13 lat więzienia za podburzanie w związku z nielegalnym referendum niepodległościowym w tym regionie Hiszpanii z 1 października 2017 r. Krótko po ogłoszeniu wyroku premier Hiszpanii Pedro Sanchez wyraził nadzieję, że orzeczenie SN "zostanie w pełni wykonane".
Premier Katalonii podziękował uczestnikom protestów
Tymczasem we wtorek premier Katalonii Quim Torra podziękował wszystkim uczestnikom protestów w regionie, zapewniając, że jego gabinet nie zaprzestanie działań na rzecz ogłoszenia niepodległości regionu.
Od poniedziałku w starciach separatystów z policją w Katalonii rannych zostało ponad 150 osób. Jeden z największych protestów miał miejsce w poniedziałek wieczorem na barcelońskim lotnisku El Prat, gdzie policja użyła pałek, gazu łzawiącego oraz broni gładkolufowej. Jeden z pobitych manifestantów stracił oko, a drugi musiał przejść skomplikowaną operację po uderzeniu go w podbrzusze przez jednego z funkcjonariuszy.
Służby medyczne Katalonii szacują, że po nocnych starciach konieczne było udzielenie pomocy 125 rannym. W trwających od poniedziałku protestach w tym regionie Hiszpanii obrażenia odniosło ponad 200 osób.
Nasilenie chaosu komunikacyjnego
W środę rano w największych katalońskich miastach trwały blokady dróg i linii kolejowych. Część separatystów przed południem ustawiała na ulicach barykady z kontenerów na śmieci i opon. Niektóre podpalono.
Nasilenie chaosu komunikacyjnego w Katalonii spodziewane jest w środę w kilku miastach regionu w związku z pochodami separatystów. Pierwszy, pod nazwą "Marsz na rzecz Wolności", wyszedł rano z miejscowości Tarrega. Kolejne cztery zapowiedziano w Tarragonie, Berdze, Geronie oraz w mieście Vic.
W środę rano premier Hiszpanii Pedro Sanchez wezwał szefa katalońskiego rządu Quima Torrę do potępienia agresywnych wystąpień separatystów. Dodatkowo zwołał pilne spotkanie liderów czterech największych ugrupowań hiszpańskiego parlamentu w sprawie Katalonii.
Czytaj więcej
Komentarze