- Czuję się teraz bardzo dobrze. Ostatnie miesiące przed przeszczepem to była tragedia, tylko leżałem i siedziałem pod tlenem. Ciężko opisać różnicę przed i po operacji - niebo a ziemia – opowiadał pan Rafał dziennikarzom podczas konferencji prasowej w Zabrzu. Przyznał, że obawiał się przeszczepu tym bardziej, że miał być pierwszym w Polsce pacjentem, któremu jednocześnie przeszczepiono oba płuca i wątrobę. - Bałem się, że skrócę sobie życie tą operacją. Jeśli ktoś jednak jest w takiej sytuacji jak ja, to mówię: warto zaryzykować i podjąć tę próbę – powiedział.
- Teraz muszę nadrobić kondycję, którą traciłem przez wiele lat. Myślę, że będzie tylko lepiej – dodał. Wyznał, że marzy o domowym obiedzie przygotowanym przez mamę, planuje też studia – dietetykę. Wcześniej ukończył technikum, na maturę przyszedł prosto ze szpitala, przystępując do niej wbrew zaleceniom lekarza. - Myślę, że teraz będzie dobrze, coraz lepiej, że będzie mógł skosztować tego dorosłego życia i spełniać swoje marzenia – powiedziała mama pacjenta Sylwia Kowalczuk.
Zobacz też: Chłopiec nie miał mięśni brzucha, pomogli lekarze z Gliwic
"Była 30 proc. szansa, że nie przeżyje"
21-latek od urodzenia choruje na mukowiscydozę, która doprowadziła u niego do nieodwracalnego, uszkodzenia płuc oraz ciężkich zaburzeń metabolicznych i marskości wątroby. Wielonarządowy przeszczep był dla niego jedyną szansą na przeżycie. Jak poinformowali we wtorek lekarze, w tym lub przyszłym tygodniu ma opuścić szpital.
- Biorąc pod uwagę przebycie tak ogromnej operacji i jego wcześniejszy stan wyniszczenia, to obecnie jego stan jest doskonały – ocenił dr hab. Robert Król z katowickiego szpitala im. A. Mielęckiego, który kierował zespołem przeszczepiającym wątrobę. Przyznał, że sam również obawiał się tego zabiegu. - Wiedzieliśmy jednak, że dla tego chorego nie ma innego wyjścia. Właściwie bohaterem jest tutaj on, podjął decyzję. Ja oceniałem ryzyko, że nie przeżyje tego zabiegu, na 30 proc., ale i tak to było więcej, niż jego szanse na przeżycie następnego roku w jego stanie wyniszczenia, które określiliśmy na poziomie 50 proc. To są oczywiście tylko szacunki - dodał.
Kierujący programem transplantacji płuc w ŚCCS dr hab. Marek Ochman podkreślił, że przeszczep jest niezwykle skuteczną metodą leczenia chorych na mukowiscydozę, dającą im możliwość wieloletniego przeżycia. Jego zdaniem rocznie w Polsce przeszczepu płuc potrzebuje w Polsce ok. 20 chorych na tę chorobę. - Mam jednak nadzieję, że trwające obecnie prace nad lekami znacznie wydłużą życie chorych - zaznaczył.
Zobacz też: Miał poparzone 70 proc. ciała. 9-letni Alan opuszcza szpital
Zabrzańskie ŚCCS jest obecnie czołowym w Polsce ośrodkiem w zakresie przeszczepów płuc, w tym roku planuje się przeprowadzenie w sumie co najmniej 30. - Jesteśmy wierni dziedzictwu prof. Religi, realizujemy tę misję - podkreślił podczas konferencji dyrektor ŚCCS prof. Marian Zembala, który sam w 1997 r. przeprowadził pierwszą w Polsce transplantację płuc, a wcześniej asystował prof. Zbigniew Relidze przy pierwszych udanych przeszczepach serca w Polsce, przeprowadzonych w zabrzańskim ośrodku w 1985 r.
Mukowiscydoza, inaczej zwłóknienie torbielowate (cystic fibrosis, CF) to najczęściej występująca choroba genetyczna. Zaliczana jest jednak do chorób rzadkich. Najbardziej typowe jej objawy to bardzo słony pot, niedobór wagi, częste, trudne do leczenia zapalenia płuc. Choroba powoduje nadmierną produkcję i zagęszczenie śluzu w organizmie, co zaburza pracę wszystkich narządów mających gruczoły śluzowe; objawy obejmują najczęściej układ oddechowy i pokarmowy.
Czytaj więcej
Komentarze