Przedmioty skradzione z kościoła znalazł zawiadowca stacji. Złodziejowi grozi 5 lat więzienia
Dzięki pomocy mieszkańców w ręce policjantów wpadł 29-latek, który okradł kościół w Białym Dunajcu. Łupem złodzieja padły kielich, krzyż, ewangeliarz i łódka kadzidła - przekazała w piątek Komenda Powiatowa Policji w Zakopanem.
W czwartek ok. godz. 15 dyżurny zakopiańskiej policji otrzymał telefon. Zadzwonił do niego zawiadowca stacji kolejowej w Białym Dunajcu i poinformował o pozostawionym tam plecaku. Znajdowały się w nim przedmioty liturgiczne pochodzące z kościoła.
Według jego relacji rzeczy te miał ukryć młody mężczyzna, który od rana chodził po peronach i "dziwnie się zachowywał". Zawiadowca przekazał policjantom rysopis mężczyzny, a ci natychmiast rozpoczęli poszukiwania.
- W międzyczasie dyżurny jednostki potwierdził, że w kościele parafialnym w Białym Dunajcu miała miejsce kradzież przedmiotów liturgicznych i tam również widziany był mężczyzna, którego wygląd zgadzał się z podanym rysopisem. Kościelny ocenił straty na blisko 2,5 tysiąca złotych - przekazał mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
Odzyskano cały łup złodzieja
Dzięki informacjom od mieszkańców policja po kilkunastu minutach namierzyła złodzieja w centrum wsi, gdzie pił alkohol. Okazało się, że jest to 29-latek bez stałego miejsca zamieszkania, który w przeszłości był notowany przez policję.
- Łup złodzieja, czyli kielich, krzyż, ewangeliarz, łódkę kadzidła policjanci odzyskali w całości. Przedmioty liturgiczne niebawem wrócą do kościoła - poinformował mł. insp. Sebastian Gleń.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Policjanci nie wykluczają, że może odpowiadać za inne kradzieże na Podhalu. 29-latkowi grozi mu do 5 lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze