Zandberg w Warszawie o programie prospołecznym w czasie kampanii
Lewica ze swoim prospołecznym i demokratycznym programem daje nadzieję na zmianę, jest alternatywą dla prawicy mówiącej ludziom: damy wam chleb, ale zapłacicie za to wolnością - mówił w środę szef Lewicy Razem Adrian Zandberg. Podkreślił znaczenie działań w ostatnich dniach kampanii.
- Lewica od samego rana prowadzi w Warszawie i w setkach miast w całej Polsce kampanię na ulicach, bo najważniejsze są te ostatnie dni, a jest nadzieja na zmianę - przekonywał Zandberg podczas akcji rozdawania kawy, drożdżówek i ulotek lewicy w Warszawie przy stacji metra Politechnika.
Jak mówił - po stronie opozycji jest nadzieja i tą nadzieję jest Lewica, tą nadzieją jest lista nr 3.
- Idziemy do tych wyborów z prospołecznym, demokratycznym programem, jesteśmy realną, silną alternatywą dla rządzących, jesteśmy szansą na to, żeby coś się zmieniło, żeby skończyć z rządami zaściankowej zamordystycznej prawicy, która mówi ludziom mniej więcej tyle: damy wam chleb, ale zapłacicie za to wolnością - powiedział Zandberg dziennikarzom.
Jak podkreślił - Lewica to jest i chleb, i wolność, lewica to jest demokracja i sprawiedliwość społeczna, prawa człowieka i prawa pracownicze, prawa kobiet i bardzo konsekwentnie prowadzona polityka w interesie pracowników i pracownic.
"Wszystko może się zmienić"
Podsumowując ostatnie cztery lata, polityk przyznał, że wielu wyborców może odczuwać rozczarowanie tym - jak wyglądała opozycja w Sejmie.
- Ale zmiana jest możliwa i dopóki piłka jest w grze, wszystko może się zmienić, a Lewica, która rośnie w siłę i tych ostatnich dniach to widać szczególnie mocno, to jest właśnie szansa na tę zmianę - przekonywał.
Pytany, czy widzi szansę na stworzenie przez obecną opozycję silnego, spójnego programowo rządu, Zandberg odpowiedział: - nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, decyzję 13 października o tym, kto będzie miał większość (w Sejmie), podejmą ludzie przy urnach wyborczych.
- To co jest dla nas kluczowe, to jest nasz program, który jest prospołeczny, stoi po stronie pracowników, zakłada likwidację "śmieciówek", podniesienie płac w budżetówce, wielki program mieszkaniowy, które obniży koszty życia w dużych i średnich miastach, i pozwoli młodym ludziom na to, żeby wynajmować mieszkanie dużo taniej niż dzisiaj - zaznaczył.
"Nie sformujemy rządu ani z PiS, ani z Konfederacją"
Kandydująca z nr 4 na liście warszawskiej KW SLD (tworzony przez SLD, Wiosnę, Lewicę Razem pod wspólnym logo Lewica) Magdalena Biejat oceniła, że - obecność Lewicy w Sejmie, to jest nowa jakość uprawiania polityki, nowa jakość bycia w opozycji, nowa jakość być może rządzenia.
- Jeśli dacie nam na to szansę - dodała.
Rzeczniczka SLD i "dwójka" na warszawskiej liście Anna Maria Żukowska podkreśliła, że Lewica ma nadzieję być - silną i liczebną ekipą w Sejmie".
- I będziemy wtedy rozmawiali z potencjalnymi partnerami o tym, czy formować rząd. Natomiast jedno jest pewne - nie sformujemy go ani Prawem i Sprawiedliwością, ani z Konfederacją - dodała.
Pytana o spodziewany wynik wyborów oceniła, że zależy to m.in. od frekwencji.
- Myślę, że mamy szansę na pewno na ponad 2 miliony głosów. Ile to będzie, jeżeli chodzi o procent poparcia, to zależy od tego, ile w ogóle ludzi w sumie zagłosuje. Ale myślę, że na kilkudziesięcioosobowy klub Lewicy w Sejmie nasi wyborcy mogą mieć nadzieję. Myślę, że to jest realna nadzieja - dodała Żukowska.
Czytaj więcej
Komentarze