Władze Holandii i Australii będą dążyć do postawienia przed sądem winnych katastrofy MH17
Premierzy Holandii i Australii zapowiedzieli w środę, że będą dalej dążyć do postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych za zestrzelenie nad wschodnią Ukrainą w 2014 roku boeinga wykonującego lot MH17, nawet jeśli miałoby to trwać wiele lat.
Zginęło wówczas 298 osób.
W czerwcu prowadzony przez Holendrów zespół śledczych poinformował, że zarzut zabójstwa w związku z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu zostanie postawiony czterem osobom - trzem Rosjanom i Ukraińcowi. Ich proces ma się rozpocząć w Holandii w marcu 2020 roku, jednak najprawdopodobniej wszyscy będą sądzeni zaocznie, gdyż Rosja i Ukraina zakazują ekstradycji swoich obywateli.
- Nie spoczniemy, dopóki sprawa sądowa nie zostanie zamknięta w taki sposób, byśmy wszyscy poczuli, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział premier Holandii Mark Rutte na wspólnej konferencji z szefem australijskiego rządu Scottem Morrisonem. Rutte przebywa obecnie w Australii z wizytą.
- Może to potrwać więcej lat, niż byśmy chcieli - zastrzegł szef rządu Holandii.
- Stajemy ramię w ramię i nadal będziemy domagać się sprawiedliwości w tej sprawie, tak długo, jak będzie trzeba, i nie spoczniemy - dodał Morrison.
Według śledczych wyrzutnia rakietowa pochodziła z rosyjskiej jednostki
Lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur 17 lipca 2014 roku malezyjski boeing z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony przez system rakietowy Buk z rejonu wschodniej Ukrainy kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Według śledczych wyrzutnia rakietowa pochodziła z rosyjskiej jednostki wojskowej w Kursku.
Większość ofiar katastrofy to Holendrzy; wśród zabitych byli też m.in. Australijczycy.
Czytaj więcej
Komentarze