Obecny na konferencji były wiceszef MSW gen. Adam Rapacki przekonywał, że ustawa z grudnia 2016 roku wrzuca do "jednego worka" wszystkich, którzy choć jeden dzień służyli w organach bezpieczeństwa PRL przed 1990 rokiem i obejmuje też np. funkcjonariuszy BOR.
"Lepiej wyszli ci, którzy nie zostali pozytywnie zweryfikowani"
- Lepiej wyszli ci, którzy nie zostali pozytywnie zweryfikowani w roku 1990 - przekonywał Rapacki. - Ci, którzy podjęli pracę w cywilu mają wyższe emerytury niż ci, którzy uwierzyli państwu polskiemu i uczciwie po 1990 roku służyli Polsce i Polakom w wolnym kraju. Ci ludzie uwierzyli, często narażali swoje życie i zdrowie, a w zamian zostali pozbawieni praw do emerytury, dostali te emerytury obniżone do granic absurdu - ocenił Rapacki.
Uchwalona w grudniu 2016 roku (podczas obrad w Sali Kolumnowej Sejmu) tzw. ustawa dezubekizacyjna zaczęła działać w październiku 2017 r. Na jej podstawie prawie 39 tys. b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL ma obniżone emerytury i renty; nie mogą być one wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS.
Na podstawie tych przepisów obniżono emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Emerytury b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,5 tys., renta rodzinna - 1,7 tys.
Komentarze