- To nie jest rzecz, którą należy szczegółowo opowiadać, ale potwierdzam: uczestniczyliśmy w takim zdarzeniu i byliśmy jako pierwsi na miejscu - powiedział Biedroń na wtorkowej konferencji w Zamościu.
- Nie chciałbym tego upolityczniać, chciałem tylko powiedzieć, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby były szkolenia z pierwszej pomocy, żeby sprzęt w postaci gaśnicy, apteczki, trójkąta ostrzegawczego był w każdym samochodzie, żebyśmy zrobili wszystko, żeby nasze drogi były bezpieczne - zaapelował.
"To nie jest żaden heroizm, żaden wyjątkowy czyn"
Polityk podkreślił, że obecnie drogi w Polsce nie są bezpieczne. - My, politycy, mamy klucz do rozwiązania tej sytuacji, możemy poprawiać bezpieczeństwo na drogach. Każdego dnia ginie na nich osiem osób, to tak jakby katastrofa lotnicza była każdego tygodnia. A o tych ofiarach zbyt rzadko mówimy, zbyt rzadko szukamy rozwiązań - stwierdził jeden z liderów Lewicy.
Jak dodał, "to powinna być lekcja dla nas wszystkich, że każdy z nas może być świadkiem takiego zdarzenia i każdy z nas ma obowiązek, nie tylko prawny, ale i moralny, żeby zareagować". - To nie jest żaden heroizm, żaden wyjątkowy czyn. To jest to, co każdy człowiek powinien zrobić, czyli udzielić pomocy - mówił Biedroń.
"Cisi bohaterowie ratujący nasze życie"
Robert Biedroń podziękował również Ochotniczej Straży Pożarnej, która pojawiła się na miejscu przed innymi służbami. - Pierwsi, po nas, przystąpili do ratowania dziecka, gaszenia tego palącego się samochodu. To też pokazuje, jak trzeba wspierać OSP. Ci ludzie, mężczyźni i kobiety, jako pierwsi udzielają pomocy i ratują ludzkie życie. Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do funkcjonowania OSP, to ja mogę powiedzieć: to są cisi bohaterowie ratujący nasze życie i wczoraj byłem bezpośrednim świadkiem tego - powiedział polityk.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Otwocku mł. kpt. Maciej Łodygowski poinformował, że podróżująca autem trzyosobowa rodzina ucierpiała w wyniku zderzenia z samochodem ciężarowym. - Na szczęście nikomu się nic nie stało, ale ta osoba, która przejeżdżała, która była świadkiem tego zdarzenia, faktycznie zaopiekowała się osobami, które podróżowały samochodem osobowym - mówił strażak o Biedroniu.
Rzecznik Wiosny Jan Mróz przekazał, że wypadek zdarzył się na trasie przejazdu w ramach kampanii lewicy, kiedy sztabowcy przemieszczali się z Łodzi do Chełma. - Na drodze krajowej nr 50, w okolicy miejscowości Regut, Robert zauważył samochód znajdujący w rowie, z którego zaczynają wydobywać się płomienie. Natychmiast się zatrzymał i z pomocą gaśnicy samochodowej starał się ugasić płomienie, następnie zaproponował osobom podróżującym tym autem, by do przyjazdu służb poczekały w samochodzie, którym jechał - powiedział Mróz.
- Nie znamy dokładnych okoliczności tego zdarzenia, ale najprawdopodobniej doszło do zderzenia tego samochodu z TIR-em, w związku z wymuszeniem pierwszeństwa - powiedział Mróz.
Czytaj więcej
Komentarze