Zatonęła północnokoreańska łódź rybacka. Około 60 osób uratowali Japończycy
Do ok. 60 wzrosła liczba osób uratowanych przez straż przybrzeżną Japonii z północnokoreańskiej łodzi rybackiej, która zatonęła w poniedziałek po zderzeniu z japońską jednostką patrolową - podał nadawca NHK. Z wody podjęto wszystkich, którzy opuścili tonącą łódź.
Wcześniej straż przybrzeżna Japonii informowała o ponad 20 uratowanych osobach z północnokoreańskiej jednostki.
Prawdopodobnie nikt nie zginął, ale nie wiadomo, ile osób znajdowało się na pokładzie, gdy doszło do zderzenia. Służby informowały, że zamierzają dopilnować, że nikt nie został pominięty podczas akcji poszukiwawczo-ratunkowej.
Służby graniczne nakazały łodzi opuszczenie terytorium Japonii
Do zdarzenia doszło w poniedziałkowych godzinach porannych czasu lokalnego w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii, ok. 350 km na północny wschód od półwyspu Noto (wyspa Honsiu). Według japońskiej agencji ds. rybołówstwa, jej jednostka alarmowała północnokoreańską łódź rybacką, że wpłynęła na japońskie wody, i nakazała jej opuszczenie tego obszaru.
Następnie doszło do kolizji, po czym łódź z Korei Płn. zaczęła tonąć, a członkowie załogi wpadli do wody. Północnokoreańska jednostka zatonęła pół godziny po kolizji.
Rybacy zapuszczają się po żywność
Przedstawiciel japońskiej agencji ds. rybołówstwa Satoshi Kuwahara przekazał, że władze sprawdzają, czy jednostka z Korei Płn. rzeczywiście dokonywała nielegalnych połowów w miejscu, w którym doszło do kolizji.
Jak przypomina agencja EFE, w ostatnich kilku latach północnokoreańskie łodzie setki razy wpływały na japońskie wody. Ponadto japońska straż przybrzeżna ratowała już wielu koreańskich rybaków; wielu też zginęło na morzu. Sądzi się - pisze EFE - że rybacy z Korei Płn. zapuszczają się na wody daleko od swojego wybrzeża, by zdobyć żywność, której w kraju brakuje lub by zrealizować wyznaczane przez państwo kwoty połowów.
Czytaj więcej
Komentarze