- Ojciec był człowiekiem niezwykle wrażliwym na krzywdę ludzką, na słabszego, na pokrzywdzonego - powiedział Morawiecki. Zwrócił uwagę, że jego ojciec "nigdy nie przeszedł obok leżącego człowieka bez zwrócenia na niego uwagi, bez zajęcia się nim". - Przez takie myśli, takie czyny wobec bliźniego wyrażał swoją miłość do Boga, do człowieka, do Polski - powiedział premier. - Taki był i tę wrażliwość zaszczepiał również w swoich dzieciach, przyjaciołach - dodał.
- To był też kręgosłup jego Rzeczypospolitej solidarnej, wymarzonej - podkreślił Morawiecki.
Premier powiedział: "Dziękuję Bogu za to, że miałem, że mam takiego ojca. Ale nie umarłeś cały". - Tak jak powiedziałem - wielkie czyny, wielkie dzieła, wielkie przez to, że dotyczą każdego najmniejszego człowieka, dają mu dobro - mogą przetrwać ponad czasem, niepomne ulotności, kruchości naszego życia - ocenił.
- Płaczemy po tobie, mój kochany. Płaczą po tobie modrzewie i lipy, które sadziłeś, płaczą sady, które grodziłeś. Płaczą pszczoły, które karmiłeś, płaczą księgi, które czytałeś - mówił Mateusz Morawiecki.
- Płaczemy my, ale w tych łzach, tak, jak tego pragnąłeś, niesiemy dalej Polskę "jak żagiew, jak płomienie". Niesiemy ją ku przyszłości, ku nowym obszarom, nowym epokom, nowym wyzwaniom. Polskę wolną i czystą jak łza!. Polskę prawą i sprawiedliwą, na pożytek nam i przyszłym pokoleniom, na chwałę Bogu - podkreślił premier.
Czytaj więcej
Komentarze