Kolejny dzień protestów w Bagdadzie. Siły bezpieczeństwa strzelają do demonstrantów
Do 44 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych antyrządowych protestów w Iraku - podała w piątek agencja Reutera, powołując się na źródła w policji i służbie zdrowia. Premier Adil Abd al-Mahdi oświadczył, że "uzasadnione żądania" demonstrantów zostały usłyszane. Wcześniej informowano o 33 ofiarach śmiertelnych od wtorku, gdy rozpoczęły się demonstracje.
Według agencji Reutera najwięcej ofiar było w południowym mieście An-Nasirijja, gdzie do czwartku wieczorem zginęło 18 osób. W stołecznym Bagdadzie było 16 ofiar śmiertelnych. Agencje informują również o setkach rannych; w czwartek mówiono o co najmniej 1050 osobach z obrażeniami.
Strzały do protestantów
AFP podała, że w piątek w Bagdadzie siły bezpieczeństwa znowu strzelały do demonstrantów. AP pisze o kilkudziesięciu protestujących w stolicy, z których wielu koczowało na ulicach przez całą noc.
W piątek rano internet odcięty jest na większości terytorium Iraku. Co ciekawe - jak zauważa AFP` - obecny ruch protestu po raz pierwszy w tym kraju narodził się w mediach społecznościowych, a nie nawoływały do niego partie polityczne czy przywódcy religijni.
Zatrzymano już ponad 200 uczestników protestów. Rząd ogłosił godzinę policyjną w kilku miastach, m.in. w Bagdadzie.
"Gorzka pigułka"
Premier Mahdi wezwał w piątek demonstrantów, by powrócili do domów i podkreślił, że ich "uzasadnione żądania" zostały usłyszane. Wyjaśnił, że wprowadzone środki bezpieczeństwa to "gorzka pigułka", którą trzeba przełknąć.
Jak zaznaczył, rząd nie chce składać "pustych obietnic" lub takich, których nie jest w stanie zrealizować. Podkreślił, że nie ma "magicznego rozwiązania" problemów Iraku, ale zapewnił, że będzie pracował nad przepisami zwalczającymi korupcję czy gwarantującymi najbiedniejszym rodzinom podstawowy dochód.
Premier bronił też policji, podkreślając, że nie stosuje ona nadmiernej siły oraz uznał, że do wybuchu przemocy doprowadziła eskalacja protestów.
W rozpoczętych we wtorek, głównie na południu kraju, protestach Irakijczycy sprzeciwiają się korupcji rządzących, szerzącemu się bezrobociu czy zastojowi w dziedzinie ważnych inwestycji. Około 25 proc. młodych Irakijczyków nie ma pracy. Napięcie wywołane bezrobociem oraz nieregularnymi dostawami prądu i wody pitnej utrzymuje się w Iraku od dłuższego czasu. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i niszczycielskiej wojnie, w której pokonane zostało dżihadystyczne Państwo Islamskie.
Uczestnicy niektórych demonstracji domagają się ustąpienia rządu Mahdiego, który powstał jako gabinet technokratów. Miał stawić czoło dotkliwym problemom gospodarczym Iraku.
Czytaj więcej
Komentarze