Areszty dla trzech członków grup przestępczych wyprowadzających leki z Polski
Gdański sąd podjął w czwartek decyzję o tymczasowym aresztowaniu trzech osób podejrzanych o wyprowadzanie z Polski leków i sprzedaż ich - po dużo wyższych cenach, za granicą. W piątek sąd rozważy siedem kolejnych wniosków aresztowych.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku, policja i funkcjonariusze ABW zatrzymali 16 osób, które należały do dwóch grup przestępczych zajmujących się wyprowadzaniem z Polski leków i ich sprzedażą po dużo wyższych cenach za granicą.
O sukcesie organów ścigania działających przeciw "mafii lekowej" poinformowali w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro i szefowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Teresa Rutkowska-Szmydyńska.
Sześciu podejrzanych przyznało się do winy
W czwartek wieczorem Remigiusz Signerski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku powiedział, że tego dnia zakończono rozpoczęte dzień wcześniej stawianie zatrzymanym zarzutów. Były one związane z "kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą lub udziałem w niej, nielegalnym obrotem lekami, praniem pieniędzy pochodzących z przestępczego procederu, stwarzaniem zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób a także posługiwaniem się podrobionymi lub poświadczającymi nieprawdą dokumentami".
Signerski poinformował, że sześciu podejrzanych przyznało się do udziału w przestępstwie i opisało, jak wyglądał proceder stosowany przez grupy. Wobec tych osób zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych, zakazów opuszczania kraju oraz dozorów policji.
Dodał, że 10 kolejnych osób nie przyznało się do popełnienia przestępstw. Część z nich odmówiła złożenia wyjaśnień, a ci, którzy to zrobili zaprzeczali udziałowi w bezprawnym procederze. Signerski wyjaśnił, że w przypadku tych osób prokuratura postanowiła o skierowaniu do sądu wniosków o ich tymczasowe aresztowanie.
Trzy takie wnioski zostały rozpatrzone przez sąd do czwartkowego wieczora: sąd przychylił się do wniosków prokuratury. Pozostałych siedem wniosków dotyczących tymczasowego aresztowania zostanie rozpatrzonych przez gdański sąd w piątek.
Wśród zatrzymanych byli lekarz i prawnicy
Ziobro poinformował, że zatrzymano 16 osób, w tym "osoby, które odgrywały kierownicze role w zorganizowanych grupach przestępczych zajmujących się dystrybucją leków w sposób przestępny poprzez stwarzanie realnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia polskich pacjentów". Ziobro wyjaśnił, że przestępcy mieli - wykorzystując tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji leków, wywozić za granicę leki, często rzadkie, trudno dostępne dla polskich pacjentów.
Rutkowska-Szmydyńska wyjaśniła, że zatrzymania odbyły się w środę, a dokonali ich funkcjonariusze z gdańskiej Komendy Wojewódzkiej Policji, Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, miejscowej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Krajowej Administracji Skarbowej. Dodała, że zatrzymani, to członkowie dwóch zorganizowanych grup przestępczych zajmujący się nielegalną dystrybucją leków. Wyjaśniła, że wśród zatrzymanych są m.in. lekarz, dwóch adwokatów, którzy mieli doradzać przestępcom, oraz farmaceuci.
Prokurator powiedziała, że jednocześnie z zatrzymaniami w kilkudziesięciu miejscach w woj. pomorskim, kujawsko-pomorskim i mazowieckim, odbyły się przeszukania, w których brali udział m.in. inspektorzy farmaceutyczni i pomorski wojewódzki konsultant apteczny. Zaznaczyła, że w prowadzonej w różnych miejscach akcji brało udział ponad 300 funkcjonariuszy.
Zakładali fikcyjne ośrodki zdrowia
Rutkowska-Szmydyńska poinformowała, że jedna z rozbitych grup zakładała fikcyjne niepubliczne ośrodki zdrowia, które nie prowadziły działalności, ale zamawiały leki - rzekomo na własne potrzeby. Potem medykamenty były przekazywane drugiej grupie, która je sprzedawała poza Polską, m.in. w Holandii i Wielkiej Brytanii, za ceny wielokrotnie wyższe niż obowiązujące w naszym kraju.
Dodała, że z ustaleń śledczych wynika, iż przez półtora roku - od stycznia 2018 r. do lipca 2019 r. - grupy wyprowadziły za granicę leki warte co najmniej 15 mln zł. Były to leki stosowane m.in. w terapii onkologicznej, leczeniu kardiologicznym lub poprzeszczepowym. - Skutkiem tego było to, że na polskim rynku tych leków brakowało i z całą pewnością utrudniało to prowadzenie terapii osób z poważnymi schorzeniami zdrowotnymi - powiedziała prokurator.
Może grozić im do 20 lat więzienia
Rutkowska-Szmydyńska poinformowała, że w środę w prokuraturze rozpoczęły się przesłuchania i stawianie zarzutów zatrzymanym i były kontynuowane w czwartek. Podejrzani usłyszeli zarzuty związane z kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą lub udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalnym obrotem lekami, praniem pieniędzy pochodzących z przestępczego procederu, stwarzaniem zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, a także posługiwaniem się podrobionymi lub poświadczającymi nieprawdą dokumentami.
Prokurator wyjaśniła, że osobom, które kierowały grupami, może grozić nawet 20 lat więzienia - takie łączne kary przewiduje kodeks karny za popełnienie zarzuconych im przestępstw.
Dodała, że w przypadku części podejrzanych prokuratura skierowała do sądu wnioski o tymczasowe areszty. Niektóre z tych wniosków mają być rozpatrzone przez w czwartek, a pozostałe w piątek.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w lipcu ubiegłego roku. Przeszukano wtedy kilkadziesiąt nieruchomości w Trójmieście i okolicy oraz w Toruniu. Zabezpieczono m.in. dokumentację finansowo-księgową i dużą ilość leków. W czwartek Rutkowska-Szmydyńska poinformowała, że było to około 60 tys. opakowań medykamentów które miały trafić za granicę i tam zostać sprzedane po wyższych niż w Polsce cenach. Dodałą, że leki te były przechowywane w niewłaściwy sposób, m.in. nie trzymano w lodówkach specyfików, które powinny być w nich przechowywane.
"Kary w takich sprawach będą bardzo surowe"
Rutkowska-Szmydyńska poinformowała, że w lipcu ub.r. postawiono zarzuty czterem osobom, w sumie więc w śledztwie podejrzanych jest 20 osób.
- Wnioski co do kar w takich sprawach będą bardzo surowe. Będziemy chcieli, aby one oscylował w granicach górnych zagrożeń - podkreślił minister Ziobro. Dodał, że "społeczna szkodliwość tych przestępstw, które były popełniane, zagrożenie dla tysięcy ludzi i ta nonszalancja przestępców, uzasadnia bardzo wysokie kary". One muszą też pełnić tą funkcję odstraszającą innych od popełnienia tego rodzaju czynów - podkreślił.
- Musimy dać jasny sygnał przestępcom, że po prostu to się nie opłaca. To musi być taki sam przekaz jak w przypadku przestępstw VAT-owskich - powiedział minister. Jego zdaniem, "wcześniej tego rodzaju sprawy traktowano w sposób niezwykle łagodny, z pewną wyrozumiałością", "stosowano możliwie najłagodniejsze kwalifikacje prawne". - My zmieniliśmy to w sposób zasadniczy - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze