- Pytaliśmy nauczycieli o to, jaki jest ich poziom akceptacji dla ewentualnych akcji protestacyjnych. Połowa nauczycieli wyraźnie powiedziała, że weźmie udział w akcji protestacyjnej w formie tzw. strajku włoskiego - powiedział Broniarz.
Z ankiety wynika, że za niewykonywaniem pozastatutowych zadań w swojej szkole/przedszkolu/placówce opowiedziało się 55,3 proc. biorących udział w sondażu ZNP, za udziałem w manifestacjach - 22 proc., za wznowieniem strajku ogólnopolskiego - 18 proc, za inną formą protestu - 3,8 proc.
"Chcemy to zrobić tuż po wyborach""
Prezes ZNP zaznaczył, że akcja protestacyjna rozpocznie się 15 października, już po zaplanowanych na 13 października wyborach parlamentarnych.
- Nie chcemy tego robić w przededniu wyborów. Mamy żywo w pamięci wszystko to, co działo się negatywnego w odniesieniu do naszego środowiska, ta cała fala ataków, hejtu, pomówień, że rzekomo prowadzimy akcję upolitycznioną. Nie zamierzamy zrobić tego przed wyborami, chcemy to zrobić tuż po wyborach – powiedział.
Pytany o przewidywalny zasięg akcji protestacyjnej Broniarz zaznaczył, że każdy nauczyciel będzie podejmował decyzję o przystąpieniu do niej indywidualnie.
W ankiecie ZNP pytało też, czym w pierwszej kolejności powinno się zająć Ministerstwo Edukacji Narodowej. Najwięcej respondentów wskazało na podniesienie wynagrodzeń nauczycieli, zmniejszenie biurokracji i przeładowaną podstawę programową kształcenia ogólnego.
- Poziom wynagradzania nauczycieli spadł poniżej dna. Poziom naszych wynagrodzeń należy do najniższych w krajach Unii Europejskiej, o czym mówi ubiegłotygodniowy raport ("Education at Glance 2018" - red.). Panu ministrowi nie tylko przypominamy, ale informujemy, że za poziom wynagradzania nauczycieli odpowiedzialność spoczywa na ministrze edukacji narodowej: to rząd formułuje przepisy prawa oświatowego, to rząd określa ramy prawne, w których funkcjonuje nauczyciel i nie damy sobie wmówić, że za to wszystko odpowiada samorząd, a rząd umywa od tego ręce. Minister edukacji narodowej jest konstytucyjnie odpowiedzialny za to wszystko, co dzieje się w sferze edukacji - mówił Broniarz.
Komitet inicjatywy
Zapowiedział, że po wyborach parlamentarnych ZNP chce zarejestrować komitet inicjatywy obywatelskiej i zacząć zbierać podpisy pod projektem ustawy zakładającej inny niż obecnie sposób ustalania wysokości wynagrodzeń nauczycieli.
- Wraz z powołaniem nowego Sejmu, nowego marszałka, Związek Nauczycielstwa Polskiego przedstawi (…) wniosek o powołanie komitetu inicjatywy, zbierze tysiąc podpisów, pójdzie z tym do marszałka, będziemy czekali na decyzję marszałka o zarejestrowaniu komitetu, a jednocześnie o podjęciu prac zmierzających do zebrania minimum 100 tys. podpisów – powiedział.
- Chcemy, by pensja zasadnicza nauczyciela dyplomowanego była równa przeciętnemu wynagrodzeniu w kraju, natomiast wynagrodzenia pozostałych stopni awansu zawodowego byłyby w odniesieniu procentowym do płacy nauczyciela dyplomowanego – poinformował.
W ubiegłym tygodniu prezes ZNP powiedział, że brane są pod uwagę dwa warianty: powiązanie wysokości wynagrodzenia nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce lub z wysokością płacy minimalnej.
Obecnie wysokość wynagrodzenia nauczycieli jest pochodną kwoty bazowej dla nauczycieli określanej jest co roku w ustawie budżetowej. Służy ona do wyliczania tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli. Na średnie wynagrodzenie składa się wynagrodzenie zasadnicze i dodatki określone w Karcie nauczyciela. Jest ich kilkanaście. Nauczycielskie związki zawodowe od lat podkreślają, że nauczyciele dostają tylko po kilka dodatków z listy, a wysokość niektórych z nich jest niska. Wskazują, że o faktycznych zarobkach nauczycieli świadczy wysokość wynagrodzenia zasadniczego. Określa ją co roku minister edukacji w rozporządzeniu o minimalnych stawkach wynagrodzenia nauczycieli.
Broniarz pytany jak propozycja ZNP powiązana wysokości wynagrodzenia nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce do dotychczasowego postulatu związku, czyli podniesienia wynagrodzeń o 1000 zł, powiedział, że zrealizowanie postulowanej zmiany przyniesie taki efekt jak spełnienie postulatu.
Prezes ZNP mówił też o biurokracji.
- Chcemy też przystąpić do rzeczowych i rzetelnych rozmów z ministrem edukacji na temat biurokracji - powiedział. Przypomniał, że ZNP wystąpiło już do MEN o podjęcie rozmów na temat biurokracji i odbyło się już na ten temat pierwsze spotkanie zespołu, w skład którego wchodzą przedstawiciele MEN i związków zawodowych.
- Do rozmów doszło, tyle tylko, że naszym zdaniem są to rozmowy pozorowane, które mają za zadanie odbyć się po to, by minister edukacji mógł powiedzieć, że spełnia postulaty ZNP - ocenił.
Jak mówił, ZNP wystąpiło nie tylko o podjęcie rozmów na temat biurokracji, lecz także o przygotowanie przez MEN listy przepisów prawa oświatowego pod kątem biurokracji w oświacie. - Pan minister mówi, że to wymaga czasu, że wymaga wielu wysiłków, podczas gdy okazuje się, że MEN od wielu lat posiada taki spis aktów, i śmiało mogliśmy nad tym dokumentem pracować - powiedział.
"Rząd wywiązał się ze wszystkich zobowiązań dot. podwyżek dla nauczycieli"
- Na tę chwilę mogę powiedzieć tyle, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wywiązał się do tej pory ze wszystkich zobowiązań, które dotyczyły podwyżek dla nauczycieli w tym roku" - powiedział Müller dziennikarzom w Sejmie. "Od 1 września zostały zrealizowane podwyżki, które były przedmiotem porozumień i od przyszłego roku będziemy podejmować nowe zadania - zapowiedział rzecznik rządu Piotr Müller pytany o deklarację ZNP o strajku włoskim od 15 października.
Wyraził nadzieję, że nauczyciele zobaczyli, że "te nowe zobowiązania zostały zrealizowane". "Oczywiście jesteśmy otwarci na wszelkie rozmowy już po wyborach" - zadeklarował.
- Myślę, też, że atmosfera będzie taka konstruktywna, na dalsze rozmowy o systemie oświaty - zaznaczył Müller.
Pytany, dlaczego takich rozmów nie będzie przed wyborami 13 października, skoro strajk włoski zapowiedziany został od 15 października odparł, że po wyborach państwo dalej funkcjonuje.
Zapewnił, że minister edukacji Dariusz Piontkowski stale prowadzi rozmowy ze związkami zawodowymi. - Nic mi nie wiadomo, żeby zostały zerwane (...) działania są podejmowane" - podkreślił. "Rozmowy dalej są prowadzone i chyba nawet ZNP nie twierdzi, że jest inaczej - zauważył.
Dopytywany, czy rząd zaproponuje nauczycielom wcześniejsze emerytury powiedział, że na razie żadne prace legislacyjne w tej sprawie się nie toczą. - W związku z tym nie chciałbym rozstrzygać, czy takie rozwiązania będą możliwe. Na tym etapie, rząd żadnych prac legislacyjnych nie prowadzi - powiedział Müller.
"Na każdym dniu strajku tracą pieniądze"
- Rozumiem determinację nauczycieli do walki o swoje prawa - powiedziała w środę liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, komentując decyzję ZNP o rozpoczęciu 15 października akcji protestacyjnej. Oceniła, że nowa forma protestu - strajk włoski - będzie "wygodniejsza" dla rodziców.
W ocenie Katarzyny Lubnauer wybór takiej formy protestu wynika z doświadczenia ZNP ze strajku, do którego doszło w kwietniu tego roku i który został po niespełna trzech tygodniach zawieszony.
- Rozumiem, że ZNP przekonał się po strajku, z którym mieliśmy do czynienia wiosną, że rządzący wychodzą z założenia, iż mogą wziąć nauczycieli głodem, ze względu na to, że oni na każdym dniu strajku tracą pieniądze. Ta forma strajku jest - jak rozumiem - mniej groźna zarówno dla nauczycieli, jak i wygodniejsza dla rodziców ze względu na to, że nie mają kłopotów z opieką nad dzieckiem - dodała liderka Nowoczesnej. Podkreśliła jednocześnie, iż rozumie determinację nauczycieli do walki o swoje prawa.
Pytana o inicjatywę ZNP, która zmierza do podniesienia wynagrodzeń nauczycieli tak, by nauczyciel dyplomowany zarabiał tyle ile wynosi przeciętna krajowa, Lubnauer zwróciła uwagę, że jeszcze mniej zarabiają nauczyciele stażyści i nauczyciele kontraktowi.
- Ich płace są praktycznie prawie na poziomie tego, co jest płacą minimalną. Mamy do czynienia z sytuacją, w której jeżeli rzeczywiście miałoby dojść do podniesienia płacy minimalnej, może się okazać, że ponieważ nauczycieli nie dotyczy ta sama ustawa, że więcej zarabia woźny w szkole, niż nauczyciel stażysta - powiedziała Lubnauer.
Wraziła pogląd, że nauczyciele są przez obecną władzę traktowani jak wrogowie, a nie jak partnerzy.
- Koalicja Obywatelska ma w swych zobowiązaniach podniesienie płac nauczycieli, również przywrócenie dumy z zawodu nauczyciela, np. to, żeby zmniejszyć podstawy programowe i dać większą autonomię nauczycielom - zaznaczyła szefowa Nowoczesnej.
PSL oczekuje natychmiastowych rozmów w RDS ws. sytuacji w oświacie
Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy o sytuację w oświacie ocenił, że kryzys ten wymaga dialogu społecznego, którego obecnie nie ma. - 800 tysięcy nauczycieli oczekuje wsparcia i przywrócenia godności zawodu nauczyciela, bo został ten zawód sponiewierany i upokorzony, na to się nie można godzić, trzeba siadać do stołu - powiedział szef ludowców.
Według niego, subwencja powinna być przekazywana samorządom w takiej wysokości, żeby wystarczała na wypłaty dla nauczycieli, a z resztą - ocenił prezes PSL - samorządowcy sami sobie poradzą.
- Subwencja musi być w takiej wysokości, żeby wystarczyła na zapłacenie nauczycielom i na podwyżki, które były obiecane przez panią minister Zalewską, niestety są one finansowane w dużej części z budżetów wspólnot lokalnych" - ocenił Kosiniak-Kamysz.
W jego ocenie taka sytuacja jest "dramatem dla gmin w całej Polsce".
- Nie ma gminy, która nie dokłada do edukacji - wskazał szef ludowców i ocenił, że samorządy poradziłyby sobie z utrzymaniem szkół, ich modernizacją i doposażeniem czy dowozem dzieci do szkoły, gdyby "pensje nauczycieli wziął na siebie budżet państwa, tak jak powinno być".
8 kwietnia rozpoczął się strajk w oświacie, zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności. Trwał do 27 kwietnia, kiedy został zawieszony do września.
Czytaj więcej
Komentarze