Migalski: rządy PiS są w interesie Rosjan, bo one wyłuskują nas z UE
- Przez ostatnie 4 lata Prawo i Sprawiedliwość cynicznie wykorzystywało katastrofę smoleńską - powiedział w programie "Graffiti" Marek Migalski, politolog i kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu. Dodał, że gdyby Rosjanie zwrócili wrak Tu-154 przed wyborami parlamentarnymi w naszym kraju, zwiększyliby szanse PiS na wygraną, a to "oznaczałoby, że Polska nadal byłaby źle traktowana na Zachodzie".
- Wybory wygra PiS, pierwszy dobiegnie do mety, jednak w dalszym ciągu uważam, że zsumowany wynik trzech komitetów opozycyjnych może być większy niż 231 mandatów (samodzielną większość - przyp. red.), dlatego nadal istnieje szansa, by odsunąć PiS od władzy. Ostatnie dziesięć dni są absolutnie istotne w tej kwestii - mówił Marek Migalski.
Zapytany przez Piotra Witwickiego, czy na dwa tygodnie przed wyborami jako polityk powinien mówić o zwycięstwie, zapewnił, że tak. - Część moich kolegów z Koalicji Obywatelskiej ma o to do mnie pretensje - przyznał.
- Liczę na to, że w tych wyborach moje prognozy sprawdzą się - powiedział Migalski.
"Przez cztery ostatnie lata PiS cynicznie traktowało katastrofę smoleńską"
Prowadzący zacytował słowa Migalskiego, który w czerwcu w programie "Wydarzenia i Opinie" przewidywał, że wrak Tu-154 wróci do Polski jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.
- Myślałem, że Rosjanie tak zagrają, bo w ich interesie są rządy PiS. Te rządy nas odsuwają, wyłuskują z Unii Europejskiej - wskazał.
Kandydat KO zaznaczył, że przez ostatnie cztery lata "PiS cynicznie traktowało katastrofę smoleńską". - Wydaliśmy miliony złotych na komisje, podkomisje i nagle teraz, w czasie kampanii wyborczej, nie ma ani słowa o Smoleńsku. Okazało się, że ten temat jakby nie był istotny - stwierdził.
Przyznał, że bardzo się cieszy, iż "Rosjanie stracili okazję, bo gdyby poszli tym tropem, który przewidywałem, zwiększyliby szanse PiS na przedłużenie swoich rządów".
- To oznaczałoby, że Polska w dalszym ciągu byłaby źle traktowana na Zachodzie, nie szukalibyśmy tam sojuszników, co jest w interesie putinowskiej Rosji - powiedział.
Migalski o spocie KO: mógłby być lepszy, ale jego przesłanie jest sensowne
Piotr Witwicki zapytał Marka Migalskiego o spot Koalicji Obywatelskiej, w którym trzypokoleniowa rodzina dziękuje premierowi za program 500 plus, lecz jednocześnie wskazuje wady rządów Zjednoczonej Prawicy.
- Jednym z głównych zarzutów naszej konkurencji jest to, że w tym spocie zagrali aktorzy. To nie jest wada, tak się robi na całym świecie. Być może ten spot mógłby być lepszy, natomiast jego główne przesłanie jest sensowne. Miał pokazać, że te rzeczy, które zostały przez cztery lata Polakom dane, nie zostaną odebrane - wyjaśnił.
Wyliczył, że jeżeli Koalicja Obywatelska wygra wybory, dołoży do nich "rządy prawa, wolność mediów, swobody obywatelskie - to na co czyha Prawo i Sprawiedliwość".
"Głosujemy nie nad lepszym czy gorszym rządem tylko czy powrócimy do demokracji"
Migalski ocenił, że zbliżające się wybory do Sejmu i Senatu są "fundamentalne, referendalne". - Głosujemy nie nad lepszym czy gorszym rządem, tylko nad tym, czy przez następne cztery lata powrócimy do demokracji z jej wadami i zaletami, czy będziemy jednak w systemie pół-autorytaryzmu, "demokratury" - stwierdził.
- Podkreślam, że te wybory będą wolne, chociaż to, co wyprawia telewizja publiczna, czyli partyjna, państwowa, stanowi pewien problem. Jednak nadal uważam, że 13 października Polacy będą mieli szansę swobodnie wyrazić swoją wolę i w tym znaczeniu myślę, że to mogą być ostatnie wolne wybory - uznał.
Zapewnił, że jako kandydat na senatora z ramienia Koalicji Obywatelskiej chce reprezentować również wyborców Lewicy i PSL-u.
- Te trzy komitety łączy kwestia proeuropejskości, rządów prawa, poszanowania praw obywatelskich, abyśmy mogli w wolnym stylu dyskutować - mówił Migalski.
Migalski o kraju "PiS plus"
Wskazał, że tym, co oferuje KO, jest "powrót do normalności". - Istotne jest to, aby kraj, który po 13 października był naszym wspólnym doświadczeniem, to był "PiS plus" w tym znaczeniu, że wszystko, co Polacy otrzymali przez cztery lata ze strony rządu, zostało utrzymane, ale zostało dołożone to, co było wcześniej, np. wolność mediów - wskazał.
Migalski odniósł się też do sprawy kamienicy prezesa NIK Mariana Banasia, oceniając, że duża część Polaków musiała się za nią wstydzić. Piotr Witwicki dopytał, czy nie musieli wstydzić się za poprzedniego szefa Izby Krzysztofa Kwiatkowskiego, który w trakcie pełnienia kadencji usłyszał zarzuty prokuratorskie.
- Obwieszony pierścieniami gangster dzwoni do szefa NIK Mariana Banasia, pytając się, czy ma wyrzucić czy nie wyrzucić dziennikarza. To są standardy sycylijskie, afrykańskie - powiedział.
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze