"Narodowcy, którzy kreują się na ideowców, twardo negocjują stawkę, a Janusz Korwin-Mikke (77 l.) w końcu oferuje im »transfer« 2,5 mln zł na kampanię wyborczą Konfederacji. Eksperci nie mają wątpliwości: takie finansowe manewry są nielegalne. Gdyby do takich transferów doszło, politykom groziłyby surowe kary" - pisze Fakt.
Według informacji gazety, do spotkania pod roboczą nazwą "Rada liderów" miało dojść 17 czerwca 2019 r. w siedzibie partii KORWiN przy ul. Pięknej w Warszawie.
"Oprócz Korwina mieli brać w nim udział m.in. poseł Marek Jakubiak (60 l.), działacze Ruchu Narodowego Robert Winnicki (34 l.), Krzysztof Bosak (37 l.) i Michał Wawer (30 l.), działaczka pro-life Kaja Godek (37 l.) oraz działacze ugrupowania Skuteczni - Maciej Maciejowski (41 l.) i Paweł Dulski (42 l.)" - czytamy w portalu "Faktu".
"Procesowo bezpiecznie"
Jak twierdzi "Fakt", nagranie, do którego dotarli dziennikarze, obejmuje około 1,5 godziny rozmów. W materiale zaznaczono, że analiza pliku wykazała, że nie był on montowany. "W kilku źródłach potwierdzaliśmy także, że spotkanie odbyło się w tym miejscu i czasie" - czytamy.
"Fakt" opublikował również obszerny zapis rozmowy.
"(...) Jakub Kulesza, KORWiN, Konfederacja: No tu, rozumiem, jest taka potrzeba określenia, ile na kampanię centralną, nie wliczając w to kandydatów.
Robert Winnicki: - Ile, tak, ile zostanie włożone przez partię KORWiN do wspólnego kotła Konfederacji na kampanię centralną?
Janusz Korwin-Mikke: - 2,5 miliona.
Paweł Dulski: - Przestrzegam przed używaniem takiej retoryki. Mówmy to jakoś tak...
Maciej Maciejowski: - Procesowo bezpiecznie (...)" - brzmi fragment stenogramu.
"Kapiszony", "bzdury na resorach"
"Czy zamierzacie bezprawnie wytransferować pieniądze na kampanię wyborczą?"- spytała Agnieszka Gozdyra w programie "Polityka na Ostro" Jacka Wilka z Konfederacji.
- To są kompletne bzdury na resorach" - powiedział stanowczo Jacek Wilk.
Były poseł Kukiz'15, a obecnie reprezentant koła Konfederacji uznał, że oskarżenia powinny być poparte doniesieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w prokuraturze. Jak dowodził nic takiego do tej pory nie nastąpiło.
- Rozumiem, że w czasie kampanii nasi przeciwnicy próbują wyciągnąć na siłę jakieś takie kapiszony, ale jeśli ktokolwiek z naszych oponentów stwierdzi, że tam się coś złego albo niezgodnego z prawem wydarzyło, czekam na doniesienie. Nic takiego się nie wydarzyło - podkreślił stanowczo Wilk.
"Rozważaliśmy różne koncepcje"
Do sprawy odnieśli się także w poniedziałek przedstawiciele Konfederacji.
Przewodniczący koła poselskiego poseł Jakub Kulesza podkreślił na konferencji prasowej, by "dokładnie zapoznać się ze stenogramami" z tej rozmowy.
- Jest tam jedno moje zdanie, które wyraźnie mówi, że mówimy o finansowaniu kampanii wyborczej, gdybyśmy startowali jako partia KORWiN, z subwencji wyborczej tej partii KORWiN. I była mowa, ile pieniędzy z subwencji można by przeznaczyć na kampanię. Jest to naturalny mechanizm, legalny. I wszelkie insynuacje o jakichkolwiek nielegalnych transferach, czy działaniach zasługują na pozew wyborczy - podkreślił.
Uczestniczący w konferencji Janusz Korwin-Mikke zaznaczył, że "wtedy w ogóle jeszcze nie była zarejestrowana Konfederacja, a była zarejestrowana partia KORWiN". - Więc żeśmy rozważali różne koncepcje, jak wykorzystać pieniądze, których też żeśmy wtedy jeszcze nie mieli - powiedział.
"Mecenas Dulski będzie miał przykrości"
- "Fakt" pisze, że "jak przelewamy pieniądze podatników", no to chyba podatnikowi jest wszystko jedno, czy wydajemy na partię KORWiN, Konfederacja, czy inną. Nie ma mowy o przelewaniu pieniędzy z konta jednej partii na drugą. To jest niedopuszczalne. Powiedziałem to "Faktowi". (...) Jedyna osoba, która na tym straci, to jest pan mecenas Paweł Dulski, który to nagrywał, i będzie miał, jak myślę, bardzo poważne przykrości - oświadczył Janusz Korwin-Mikke.
Na pytanie, czy zapadła decyzja o skierowaniu pozwu przeciwko "Faktowi", Kulesza stwierdził, że w publikacji "pojawia się sformułowanie »nielegalne transfery«".
- W tym kontekście będziemy zastanawiać się nad pozwem wyborczym, ponieważ wyraźnie na nagraniu pada, że mowa jest o wariancie, gdybyśmy startowali jako partia KORWiN i tylko o takim wariancie rozmawialiśmy w kontekście finansowania kampanii wyborczych - powiedział Kulesza.
Jak dodał, podczas posiedzenia sztabu wyborczego zapadnie decyzja, czy będzie złożony pozew w trybie wyborczym. - Musimy skonsultować to z prawnikami - powiedział Kulesza.
"Nie korzystamy ze środków innych partii"
W informacji w tej sprawie, którą przekazał po konferencji prasowej Komitet Wyborczy Konfederacji Wolność i Niepodległość, dodano, że "opublikowane zapisy nielegalnie nagranych rozmów liderów Konfederacji po raz kolejny ośmieszają autorów akcji propagandowej wymierzonej w nasz komitet". "Wbrew insynuacjom dziennikarzy »Faktu«, nie ma w nich mowy o nielegalnym transferowaniu środków finansowych" - podkreślono.
Wyjaśniono, że "w toku wielu spotkań odbywających się w minionych miesiącach, liderzy Konfederacji rozważali różne, dostępne w ordynacji wyborczej i zgodne z prawem formuły wspólnego startu". "Działo się to w sytuacji, w której partia Konfederacja nie była jeszcze zarejestrowana przez sąd i istniały obawy czy uda się ten proces zakończyć przed rozpoczęciem kampanii wyborczej" - napisano.
Przypomniano, że "proces rejestracji zakończył się sukcesem i rozważania na temat alternatywnych wariantów wyborczych zostały zarzucone". "Konfederacja Wolność i Niepodległość jest finansowana wyłącznie z darowizn działaczy i sympatyków. W żaden sposób nie korzystamy z subwencji ani środków jakiejkolwiek innej partii politycznej" - podkreślono.
"W związku z ujawnieniem »taśm«, które kompromitują wyłącznie tych, którzy nagrywali oraz dziennikarzy fałszywie insynuujących nieprawidłowości, nasi pełnomocnicy złożą stosowne zawiadomienia do organów ścigania" - poinformowano w komunikacie podpisanym przez Biuro Prasowe KW Konfederacja Wolność i Niepodległość.
Komentarze