Jagiełło: Kornel był niezłomny, a nie radykalny. To duża różnica

- Kornel był taki, jak go znamy z oficjalnego życia, zamyślony. Miał wiele różnych pomysłów, ale nie podejmował pochopnych decyzji. Krzywdzące jest, gdy słyszę, że nazywa się go radykałem, bezkompromisowym. Kornel był niezłomny, a nie radykalny. To duża różnica - powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, były opozycjonista, przyjaciel Kornela Morawieckiego.
W poniedziałek zmarł Kornel Morawiecki, fizyk, nauczyciel akademicki, działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL, założyciel i przewodniczący Solidarności Walczącej, poseł i marszałek senior Sejmu VIII kadencji. Ojciec premiera Mateusza Morawieckiego miał 78 lat.
Jagiełło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim wspominał, kiedy pierwszy raz spotkał Kornela Morawieckiego. - Byliśmy w konspiracji, to była połowa lat 80., spotkanie z innym konspiratorem, nie wiedziałem, że spotkam Kornela. Później dowiedziałem się, że jest taka zasada, że nie informujemy innych o spotkaniu z szefem, żeby uniknąć wpadki. Udało nam się utrzymać tę konspirację do listopada 1987 r. – powiedział.
- Policzyliśmy, że Kornel w tym czasie, kiedy się ukrywał, mieszkał i przebywał w 60 lokalach konspiracyjnych. To znaczy, że setki, a może tysiące osób we Wrocławiu i okolicach pomagały mu się ukrywać - dodał Jagiełło.
Podkreślił, że "chodziło o to, żeby to mieszkanie było najbardziej naturalne, żeby się wydawało, że Kornel jest częścią tej rodziny, że nie jest obcą osobą". - Łatwo się łączył z innymi ludźmi, rozmawiał z nimi - tłumaczył Jagiełło.
W domach, w których były dzieci udawano, że Kornel Morawiecki jest dalekim wujkiem. - Odrabiał lekcje z tymi dziećmi, uczył je, poświęcał swój czas, żeby matematyka i fizyka były ważnym elementem dla tych dzieci - opowiadał były opozycjonista.
"Kornel uważał, że władza komunistyczna nie dotrzyma ustaleń"
Zapytany przez Bogdana Rymanowskiego o różnice w celach między Kornelem Morawieckim a Lechem Wałęsą, Jagiełło odpowiedział: "Kornel uważał, że ta władza, która oszukiwała wielokrotnie polskie społeczeństwo, nie dotrzyma żadnych ustaleń i jeśli wchodzi w jakieś relacje i negocjuje, to tylko po to, żeby jeszcze raz nas oszukać".
- Kornel uważał, że dopóki nie ma właściwej reprezentacji narodu, nie należy z tą władzą prowadzić negocjacji - dodał Jagiełło.
Powiedział też, że "nikt z Kornelem się ostro nie kłócił". - Spór, dyskusja to normalny element dochodzenia do wspólnej decyzji - zaznaczył.
- Mnie, jako osobę młodą, zawsze trochę denerwowało, że musimy tyle czasu poświęcać, żeby w jakimś artykule, zdaniu, znaleźć właściwe słowo, które Kornek zaakceptuje, a czekały już drukarnie, ludzie, ja byłem odpowiedzialny za logistykę - opowiadał Jagiełło.
"Kontynuacja pracy dla Polski"
Zapytany przez prowadzącego, czy wybór Mateusza Morawieckiego na szefa polskiego rządu był w jakimś stopniu "osobistą rehabilitacją" dla "skazanego na zapomnienie" przez wiele lat przywódcy Solidarności Walczącej, Jagiełło odpowiedział: "nie myślę, że to była rehabilitacja".
- Z perspektywy Kornela, ale też ludzi Solidarności Walczącej, to była kontynuacja naszej pracy dla Polski - podkreślił były opozycjonista.
Czytaj więcej