Zderzenie tramwaju z autokarem. Kierowca usłyszał zarzut, sąd nie zastosował aresztu
Zarzut sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym postawiła prokuratura 60-letniemu obywatelowi Niemiec. W czwartek w centrum Gdańska kierowany przez niego autokar wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie i zderzył się z tramwajem. Obrażeń doznało 14 osób. Gdański sąd nie zastosował aresztu.
Jak poinformował w sobotę prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym zagrażające życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach zagrożone jest karą więzienia od roku do 10 lat.
Przed postawieniem zarzutu kierowcy autokaru w czwartek i piątek przesłuchano świadków wypadku oraz pasażerów autobusu i tramwaju. Prokuratura wniosła do sądu o areszt dla obywatela Niemiec. Gdański sąd nie przychylił się do tego wniosku.
- Prokuratura ma siedem dni na złożenie zażalenia na postanowienie sądu. Zastanowimy się, czy to zrobić po analizie akt sprawy - powiedział w sobotę prok. Duszyński.
Duszyński poinformował, że w wypadku obrażenia odniosło 14 osób, w tym 11 pasażerów niemieckiego autokaru - obywateli Niemiec, motorniczy tramwaju oraz dwóch pasażerów tego pojazdu. Wszyscy poszkodowani to dorośli.
Wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle
Do zderzenia autobusu z tramwajem doszło w czwartek wczesnym popołudniem w centrum Gdańska, na wysokości Bramy Wyżynnej.
Już wstępne ustalenia policji wskazywały na to, że kierowca autobusu najprawdopodobniej wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i w momencie zawracania zderzył się z jadącym prawidłowo tramwajem.
Autokarem z niemieckimi numerami rejestracyjnymi kierował 60-letni obywatel Niemiec. Wiózł on wycieczkę swoich rodaków. Mężczyzna został przebadany alkomatem, był trzeźwy. Ze względu na wstępne ustalenia policji wskazujące na możliwą winę kierowcy autokaru, został on zatrzymano jako podejrzewany o spowodowanie katastrofy w ruchu drogowym.
Zarówno autokar, jak i tramwaj zostały poważnie zniszczone. W efekcie zderzenia tramwaj wykoleił się, a jego motorniczy został zakleszczony w kabinie, uwolnili go z niej strażacy. Usuwanie obu pojazdów, w tym ponowne ustawienie tramwaju na torowisko trwało około trzech godzin. W tym czasie w centrum miasta panowały duże utrudnienia w ruchu.