Wystąpienie polityków PiS zostało przerwane przez lubelską radną Koalicji Obywatelskiej Martę Wcisło.
- Przyjeżdżacie do Puław z Pomorza. Obiecujecie mieszkańcom różne rzeczy, a za ich plecami, do Tarnowa i Polic, z Zakładów Azotowych wysyłane są pieniądze mieszkańców, którzy tu pracują. Za rządów PiS doszło do tego, że pozycja tych zakładów została tak zdyskredytowana, że nie mają przedstawiciela w zarządzie i radzie nadzorczej. A Puławy stały się dojną krową - mówiła.
Kanthak zauważył, że Wcisło startuje z trzeciego miejsca na liście Koalicji do Sejmu. - Startuję, ale jestem też mieszkanką Ziemi Lubelskiej - odpowiedziała Wcisło.
"Pieniądze idą do Tarnowa i Polic"
ZA "Puławy" należą do grupy chemicznej, w której nadrzędną rolę mają zakłady w Tarnowie. Za rządów PO-PSL puławska firma miała w grupie mocną pozycję, którą zawdzięczała prezesowi całej grupy, który wywodził się z Puław. Po zmianie władzy zakłady zaczęły tracić na znaczeniu.
Jak podkreśliła Wcisło, bulwersuje ją to, że "pieniądze Lubelszczyzny idą do Tarnowa i Polic". - Nie zgadzam się na to, żeby Puławy były dojną krową - dodała.
Lubelska radna wręczyła posłom PiS bilety do Tarnowa i radziła, żeby tam walczyli o interesy Puław.
"Trudno się nie zgodzić z Wcisło"
Wcisło otrzymała wsparcie od prezydenta Lublina. "Trudno się nie zgodzić z Martą Wcisło, bo w ostatnich czterech latach sytuacja ZA »Puławy« z pewnością się nie poprawiła, a troska o gospodarkę Lubelszczyzny powinna być troską wszystkich. Tymczasem partia rządząca zachęca do głosowania na kandydatów, którzy nie mają nic wspólnego z naszym regionem" - napisał na Facebooku Krzysztof Żuk.
Jan Kanthak obiecał natomiast, że "zrobi wszystko, by sytuacja puławskich zakładów nie uległa pogorszeniu". - Najważniejsze jest to, aby ten zakład się dalej rozwijał się z troską o swoich pracowników i aby dywidendy i całe zyski tu wypracowywane trafiały na rzecz Lubelszczyzny - dodał.
Komentarze