"To musiało się kiedyś tak skończyć". Po ataku nożownika policyjni związkowcy apelują o zmiany
Recepcja na komendzie policji, to już codzienność. Zwykle to niczym niechronione miejsce, które nie posiada nawet przeszklonej ściany oddzielającej pracownicę od petenta. Tak jest również w Rybniku, gdzie 63-latek zaatakował nożem recepcjonistkę. Policyjni związkowcy mówią, że "to musiało się kiedyś tak skończyć". Apelują o wprowadzenie większych zabezpieczeń na komendach policji.
- Przychodzą petenci bardzo rożni, przychodzą po alkoholu, po narkotykach, przychodzą agresywni, cała gama różnych typów ludzi - przyznaje policyjna recepcjonistka w rozmowie z reporterem Polsat News.
Złość i agresja nieomal doprowadziła do tragedii. 63-latek młotkiem i nożem zaatakował recepcjonistkę w Rybniku. - To musiało się kiedyś tak skończyć - mówią policyjni związkowcy.
"Stanowisko recepcyjne powinno być odgrodzone"
- Policja jest instytucją represyjną. Jeżeli wystawiamy już takie stanowisko recepcyjne, to powinno być ono odgrodzone. Bezpieczeństwo tych osób powinno być priorytetem - stwierdza Rafał Jankowski, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ Policjantów.
Recepcjonistka z Rybnika przebywa w szpitalu, jej stan lekarze określają jako ciężki, ale stabilny.
63-letni nożownik leczył się wcześniej psychiatrycznie, tuż po zatrzymaniu decyzją lekarzy umieszczono go na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego.
"Policja nie chciała przyjmować od niego zawiadomień"
- Wyimaginował on sobie, iż jest pokrzywdzony przez policję - powiedział Tadeusz Żymełka z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. - A ponieważ policja nie chciała przyjmować od niego zawiadomień, postanowił załatwić sprawę po swojemu. Zdecydował się zaatakować kogokolwiek na komendzie - dodał prokurator.
63-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna, który leczył się psychiatrycznie, nie kwestionuje swojej winy. Prokuratura domaga się aresztowania podejrzanego na trzy miesiące. Jej wniosek sąd rozpozna w środę.