Banaś: wezmę bezpłatny urlop na czas działań CBA, zarzuty to zemsta i prowokacja
Prezes NIK Marian Banaś oświadczył w poniedziałek, że nazajutrz wystąpi z wnioskiem do marszałek Sejmu o bezpłatny urlop do czasu, aż CBA "dogłębnie wyjaśni sprawę doniesień nt. jego majątku i działalności prowadzonej w należącej do niego kamienicy".
- To wielka manipulacja i prowokacja przeciwko mnie i rządowi, któremu miałem zaszczyt służyć - skomentował prezes NIK Marian Banaś.
- Jest to zemsta, my jesteśmy na to przygotowani, mamy sukcesy. Zarządzałem wielką organizacją, Krajową Administracją Skarbową, która w ciągu niecałych trzech lat przyniosła do budżetu ponad 100 mld zł. Był taki polityk w rządzie PO PSL, który mówił, że pieniędzy nie ma i nie będzie. A myśmy w rządzie pokazali, że pieniądze są i będą na wszystkie działania i programy, które rząd Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczona Prawica przedstawili społeczeństwu - powiedział.
Marian Banaś tłumaczy, jak stał się właścicielem kamienicy
Banaś wspomniał, że poprzedni prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski miał zarzuty prokuratorskie. - Nikt nie żądał od niego dymisji, funkcjonował. Wobec mnie nie ma żadnych zarzutów, poza insynuacjami, które redaktor Kittel (Bertold - red.) wysunął wobec mnie w tym programie. Ten sam redaktor przygotował sfabrykowane reportaże - powiedział.
Banaś tłumaczył, jak wszedł w posiadanie kamienicy. - Trzydzieści lat temu poznałem pana z AK, z Kedywu, zasłużonego ogromnie, wielkiego patriotę, z którym się zaprzyjaźniłem jeszcze w latach Solidarności, w latach '80 i później w podziemiu, kiedy poszedłem niestety do więzienia. Ten pan był samotny, zaprzyjaźniliśmy się i w 2007 roku, prawie po 30 latach, w umowie dożywocia przekazał mi starą kamienicę (…), którą ja wyremontowałem - powiedział.
Były minister finansów podkreślił, że od kiedy zdecydował się pracować w rządzie, podjął decyzję o sprzedaży kamiennicy. - Znalazłem z ogłoszenia najemcę, młodego człowieka, który zdecydował się prowadzić działalność hotelarską – wyjaśnił i dodał, że podpisał z nim umowę przedwstępną.
- Niestety, po dwóch, trzech latach nie dostał kredytu i wycofał się z tego. (...) W międzyczasie cały czas chciałem, żeby ta kamienica była sprzedana. I wreszcie mi się udało. (…) Miesiąc temu kamienica została sprzedana i sprawa jest zamknięta – poinformował Banaś.
Banaś: w kamienicy nie było agencji towarzyskiej
Odnosząc się do niskiej ceny wynajmu kamienicy wskazał, że "można sobie chcieć, ale rynek zupełnie inaczej kształtuje ceny". - Ta niższa cena wzięła się stąd, że ta kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej, i w finale później przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana – wyjaśnił.
Szef NIK zdementował doniesienia "Superwizjera", że blisko znał mężczyznę, który miał powiązania ze światem przestępczym.
- To nie jest mój żaden dobry znajomy, nie mam bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem. Ten mężczyzna jest ojcem młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelarską. Widywałem go jedynie jak sprawdzałem stan mojej nieruchomości. Nie mam z nim nic wspólnego, jak również jego braci nie znam. Pokazywanie ich w zestawieniu i w kontekście mojej kamienicy jest absolutnym nadużyciem i bezprawnym działaniem - powiedział Banaś.
Prezes NIK zaprzeczył także, że w kamienicy funkcjonowała agencja towarzyska. - Żadnej agencji towarzyskiej nie było. Dowiedziałem się później, że wynajmowano pokoje na godziny. Jak sprawdziłem, takie usługi świadczy się w innych obiektach hotelowych - skomentował Banaś.
"Jestem spokojny o wyniki kontroli CBA"
Zapytany o kredyt hipoteczny wzięty przez syna (jego zabezpieczeniem była kamienica), powiedział, że nie miał obowiązku, żeby wykazać kredyt w oświadczeniu majątkowym.
- To była hipoteka rzeczowa, nie zobowiązanie pieniężne. On regularnie spłacał kredyt. Zresztą na mój wniosek CBA prowadzi postępowanie kontrolne - oświadczył.
- Z tego miejsca chcę oświadczyć, że dopóki te wyjaśnienia nie zostaną przeprowadzone dogłębnie przez CBA, w dniu jutrzejszym wystąpię z wnioskiem do pani marszałek o urlop bezpłatny. Zawieszę swoją funkcję do czasu wyjaśnienia tej sprawy przez CBA. I to są właśnie standardy Prawa i Sprawiedliwości w przeciwieństwie do działaczy totalnej opozycji - stwierdził.
Banaś podkreślił, że jest spokojny o wyniki kontroli CBA. Jego zdaniem, postępowanie powinno zakończyć się w ciągu kilku tygodni.
Podkreślił, że będzie bronić swojego dobrego imienia, dlatego skieruje sprawę do sądu. - Nie pozwolę, żeby szargano mój autorytet. To była akcja wymierzona nie tylko przeciwko mnie, ale też przeciwko rządowi - powiedział.
Banaś: próba manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia
Według programu "Superwizjer" TVN, w kamienicy należącej do Banasia mieści się w niej niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny. Jak podkreślono w materiale, w 2016 r. Marian Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Umowa przedwstępna miała być jednak odnotowana w dokumentach sądowych. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra.
Banaś w oświadczeniu przesłanym PAP zaznaczył, że nie zarządzał pokazanym hotelem, a obecnie nie jest właścicielem tej nieruchomości. Jak dodał, "materiał odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia" nie tylko jego osoby, ale również kierowanych przez niego instytucji i zamierza skierować sprawę na drogę sądową.
W poniedziałek Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że od kwietnia kontroluje oświadczenia majątkowe obecnego prezesa NIK Mariana Banasia, a kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października.
Czytaj więcej
Komentarze