Prezydent: na emocjach Polaków grają obie strony politycznego sporu
- Albo Polska będzie dobrze rządzona, z uwzględnieniem interesów obywateli, z uczciwym podziałem dóbr, ze sprawiedliwym rozwojem wszystkich części kraju, albo nie będzie - ocenił prezydent Andrzej Duda, przedstawiając alternatywę przed jaką staną Polacy idąc do wyborów parlamentarnych 13 października.
Prezydent mówiąc w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" o różnicach pomiędzy obecnym rządem PiS, a poprzednimi rządami, podkreślił, że każdy obywatel "sam bez trudu może stwierdzić, kiedy państwo było bardziej sprawiedliwe".
- Wystarczy sięgnąć pamięcią do czasu przed 2015 r. Szedłem do wyborów prezydenckich pod hasłem "sprawiedliwe państwo". Chodziło mi o takie państwo, w którym dochody są sprawiedliwie dzielone między obywateli, w którym środki są przekazywane rodzinom wychowującym dzieci, bo one wykonują wielką misję na rzecz trwania i rozwoju polskiego społeczeństwa, w którym obywatele otrzymują też inne świadczenia społeczne w celu wyrównania szans. To wszystko było przez ostatnie cztery lata realizowane i ogromnie się cieszę, że mogłem w tym współuczestniczyć - powiedział.
"PO i PSL nie wprowadziły rozwiązań, które teraz zapowiadają"
Zapytany o obietnice socjalne składane przez ugrupowania polityczne w trwającej kampanii wyborczej, Duda podkreślił, że szansa ich zrealizowania jest "kwestią wiarygodności" formacji politycznych.
- Dlaczego tych obietnic nie zrealizowały, gdy rządziły przez osiem lat? PO i PSL sprawowały władzę od 2007 do 2015 roku i nie wprowadziły rozwiązań, które teraz zapowiadają - pytał prezydent.
Ocenił, że "to jest kwestia wiarygodności". - Dla Polaków istotne znaczenie ma to, kto miał program i w dużej części go zrealizował. Najważniejsze obietnice, właśnie te prospołeczne, spełniliśmy. W kampanii prezydenckiej zobowiązałem się przywrócić wiek emerytalny, który został podniesiony wbrew woli ludzi, obiecywałem, że będzie polityka prorodzinna, że środki będą równo rozdzielane, że będziemy podnosić poziom życia obywateli. To wszystko się dzieje i jest to dla mnie wielka satysfakcja - podkreślił.
Duda, pytany o kwestie światopoglądowe i etyczne, pojawiające się w kampanii wyborczej, ocenił, że "są politycy, którzy tymi sprawami grają na emocjach i w ten sposób próbują przechylać szalę wyborczą". Przyznał też, że w Polsce na emocjach grają obie strony sporu politycznego. - Akcja rodzi kontrakcję, tak to już jest w polityce - wskazał.
Duda: w normalnych krajach obok siebie żyją ludzie o różnych poglądach
Podkreślił, że choć sam "jest katolikiem" i jego system wartości "wyrasta z katolicyzmu", to uważa, że każdy ma prawo do własnych poglądów a "w państwie mogą funkcjonować ludzie różnych przekonań".
- Nie wolno obrażać czyichś uczuć, nie wolno traktować innych z pogardą, a przede wszystkim stosować fizycznej agresji. Pamiętajmy jednak, że dotyczy to obu stron. Szanując drugiego człowieka, chciałbym, aby on szanował także moje przekonania, to, w co ja wierzę, to, co jest dla mnie ważne. Nigdy nie zgodzę się, aby moje wartości były naruszane czy poniewierane - powiedział prezydent.
- Nie jest niczym nadzwyczajnym, że obok siebie żyją ludzie o różnych poglądach czy preferencjach. W normalnych krajach tak zawsze było. To za komuny nie można było mieć innych poglądów niż oficjalnie obowiązujące, inne były ścigane i karane - dodał.
"Współpraca z USA wzmacnia nasze bezpieczeństwo"
Prezydent zapytany "Gościa Niedzielnego" o relacje polsko-amerykańskie ocenił, że są one "partnerskie".
- Oczywiście musimy mieć świadomość, że mamy do czynienia z największym światowym mocarstwem, który ma olbrzymią siłę ekonomiczną i militarną. My jesteśmy jednym z większych państw europejskich, może nie tak bogatym jak Zachód, ale mamy swoje wielkie ambicje, godność, politykę, interesy, które staramy się realizować - powiedział Duda.
Dodał, że "współpraca ze Stanami Zjednoczonymi wzmacnia nasze bezpieczeństwo". - Dziś jest ono coraz większe, bo na terenie Polski są obecne wojska amerykańskie. Chcemy też, aby Stany Zjednoczone były elementem budowania naszego systemu bezpieczeństwa energetycznego, dlatego kupujemy od nich m.in. skroplony gaz - podkreślił.
Pytany o podpisane porozumienie o współpracy z USA przy budowie technologii 5G, które ogranicza kooperację w tym zakresie z Chinami, prezydent zapewnił, że Polska współpracuje gospodarczo z Państwem Środka, a chińskie firmy są obecne w Polsce.
- Nie jest natomiast tajemnicą, że dwóch pracowników korporacji, która jest zaangażowana we wdrażanie technologii 5G, zostało u nas zatrzymanych w związku z podejrzeniem o szpiegostwo. Jeśli chodzi o dostarczanie technologii, to USA jest sprawdzonym partnerem, cały świat robi z nimi interesy, więc nasz wybór jest tu uzasadniony - wskazał Duda.
Duda o uchwale 447: Trump i Pence nie poruszyli ze mną tego tematu
Prezydent mówił też o uchwale 447 amerykańskiego Kongresu, dotyczącej zwrotu ofiarom Holocaustu tzw. mienia bezspadkowego. Zapewnił, że ani prezydent USA Donald Trump, ani wiceprezydent Mike Pence "w rozmowach z nim nigdy nie poruszyli tego tematu".
- Nie znam kraju na świecie, w którym zwracano by majątek bezspadkowy. Powszechna jest zasada, że jeśli nie ma spadkobierców, to państwo przejmuje mienie, które potem zazwyczaj służy do celów publicznych, czyli służy wszystkim. To byłaby jawna niesprawiedliwość, gdybyśmy, nie wiadomo na jakiej podstawie, nagle zmienili prawo i oddali taki majątek tylko jednej grupie obywateli, a właściwie jakimś organizacjom. Jeśli chodzi o majątek, który miał spadkobierców, to od upadku komunizmu jest on cały czas zwracany. Wiem, że jest to długotrwały proces, ale on się odbywa - stwierdził prezydent.
Zapytany o obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce i o to, czy będą oni "umierać za Warszawę" Duda sparafrazował słowa amerykańskiego generała z okresu II Wojny Światowej George Pattona: "nie chodzi nam o to, żeby ktokolwiek ginął za Polskę, chodzi o to, żeby ginęli ci, którzy Polskę zaatakują".
- Trzeba zrobić wszystko, aby Amerykanie byli przekonani, że bezpieczeństwo naszej części Europy, że niepodległa suwerenna Polska, dobrze się rozwijająca, bogata, z którą można handlować, w której można założyć firmę – są w ich interesie - dodał.
Mówiąc o pokoju w Europie Duda przyznał, że "on sprzyja interesom". - Kiedy jest stabilnie i bezpiecznie – łatwiej robić interesy. Nazywam sprawy po imieniu. Zaangażowanie Amerykanów w Polsce nie wynika wyłącznie z wielkiej bezinteresownej przyjaźni i miłosierdzia, to również kwestia politycznej kalkulacji - wyjaśnił
Prezydent o reelekcji: jestem życiowym optymistą
Duda zapytany, kto będzie prezydentem Polski po przyszłorocznych wyborach podkreślił, że będzie nim "ten, kto wygra".
Pytany, czy zamierza ponownie wystartować w wyścigu o fotel prezydenta Duda ocenił, że "jak na politykę i urząd prezydenta jest jeszcze względnie młodym człowiekiem".
Mówiąc o swoich szansach w przyszłych wyborach odpowiedział: - Generalnie jestem życiowym optymistą. Byłem nim nawet wtedy, gdy po ogłoszeniu pod koniec 2014 r., że będę kandydował, wszyscy mówili, że nie mam żadnych szans. Powtarzali to także w czasie kampanii, a jednak się okazało, że wygrałem.
Duda wyraził też zadowolenie, że jest wskazywany przez liderów swojego obozu politycznego jako kandydat na stanowisko prezydenta w kolejnych wyborach.
- To jest bardzo miłe. Cieszę się, że moja praca jest doceniana przez koleżanki i kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, ze Zjednoczonej Prawicy, bo staram się wspierać działania, które służą budowaniu sprawiedliwego państwa i jego wzmacnianiu - powiedział.
Najbliższe wybory prezydenckie w Polsce odbędą się w 2020 r. Obecny prezydent Andrzej Duda został wybrany na urząd prezydenta Rzeczypospolitej w 2015 r.
Czytaj więcej
Komentarze