"Tego oczekuje od nas społeczeństwo"
Liczenie głosów po wtorkowych wyborach parlamentarnych w Izraelu wciąż trwa. Najprawdopodobniej żaden z głównych obozów politycznych nie zdobędzie samodzielnej większości w Knesecie i będzie zmuszony do budowania koalicji. Agencja EFE informuje, że po przeliczeniu 97 proc. głosów sojusz Gantza może liczyć na 33 mandaty, podczas gdy prawicowy Likud Netanjahu - na 31. Przy obecnych wynikach Likud ze swoimi tradycyjnymi sojusznikami może liczyć na 55 mandatów - o 6 za mało do uzyskania większości w Knesecie.
W czwartek Netanjahu ocenił, że nie ma szans na stworzenie prawicowego rządu i w związku z tym wezwał Gantza, by przyłączył się do proponowanej przez niego koalicji jedności. Nie precyzował, kto jego zdaniem miałby stać na czele takiego rządu, ale później sugerował rotacyjne premierostwo sprawowane przez niego i Gantza.
Po czwartkowej wypowiedzi Gantza urzędujący premier napisał na Twitterze, że jest "zaskoczony i rozczarowany" reakcją Gantza, którą nazwał "odrzuceniem" jego apelu. Szef Likudu, zwracając się do Gantza, podkreślił, że jego oferta, "by się spotkali, jest aktualna". "Tego oczekuje od nas społeczeństwo" - dodał.
Konsultacje z poszczególnymi partiami
Jednocześnie Mosze Ja'alon - który stoi na czele wchodzącej w skład Niebiesko-Białych partii Telem - oświadczył, że jego ugrupowanie nie przystąpi do koalicji jedności, na której czele stanąłby Netanjahu.
W środę Gantz wyraził nadzieję na "dobry, pożądany rząd jedności", jednocześnie wykluczył udział w koalicji, na czele której - według wersji cytowanej przez dpa - stałby Netanjahu, a według wersji przytaczanej przez agencję Reutera - koalicji, którą kierowałaby jego partia Likud. Jako powód wskazał ciążące nad Netanjahu zarzuty korupcyjne. Szef rządu twierdzi, że jest niewinny.
Służby prasowe prezydenta Reuwena Riwlina poinformowały, że w niedzielę rozpocznie on konsultacje z poszczególnymi partiami, które dostały się do Knesetu i które rekomendują konkretnego polityka na szefa rządu. W ich wyniku nominuje kandydata na premiera - osobę mającą jego zdaniem największe szanse na utworzenie stabilnej koalicji.
Komentarze