Instruktor śpiewu miał molestować 12-latki na zagranicznym wyjeździe
Znany starachowicki instruktor miał molestować 12-letnie dziewczynki w czasie festiwalu muzycznego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jedną z nich miał zaprosić do siebie. Ta po pewnym czasie wybiegła z pokoju z płaczem. Zaalarmowała koleżanki, które opowiedziały, że miały podobne doświadczenia. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Aresztowano go na trzy miesiące.
Zatrzymany w niedzielę mężczyzna przez 10 lat uczył śpiewu i prowadził studio piosenki w Starachowickim Centrum Kultury. Jego współpracownikom trudno uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Dyrektor domu kultury, Aneta Kordasiewicz podkreśliła w rozmowie z Polsat News, że nikt nie wiedział o przestępczym procederze.
Instruktor usłyszał dwa zarzuty. - Obydwa są związane z popełnieniem przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności na szkodę małoletnich pokrzywdzonych - przekazał Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Do zdarzenia miało dojść podczas wyjazdu na zagraniczną imprezę kulturalną. Śledczy nie ujawniają szczegółów sprawy. - Mamy na uwadze dobro pokrzywdzonych - dodał Prokopowicz.
"Nie wróci już do pracy"
Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał zaprosić do swojego pokoju jedną z dziewczynek, która po pewnym czasie wybiegła stamtąd z płaczem. Następnie dzieci powiedziały dorosłym o tym, co je wcześniej spotkało.
- Jesteśmy głęboko poruszeni i wstrząśnięci tą sytuacją - powiedziała Iwona Tamiłło, rzecznik Urzędu Miejskiego w Starachowicach.
Dyrektor domu kultury podkreśliła z kolei, że instruktor nie wróci już do pracy w instytucji. - Staramy się pomóc pod każdym względem i policji, i potencjalnym poszkodowanym - dodała Kordasiewicz.
Sąd zgodził się z wnioskiem prokuratury i orzekł dla podejrzanego trzy miesiące aresztu. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze