Zawieszono lekarza, który w ciele 33-latki zaszył łyżkę chirurgiczną
Dyrekcja szpitala w Koninie zdecydowała o zawieszeniu kierownika oddziału ginekologicznego, który podczas operacji miał pozostawić w ciele 33-letniej pani Emilii ponad 30-centymetrową łyżkę chirurgiczną. Chociaż narzędzie usunięto z jej organizmu dwa dni później, kobieta zmarła. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Koninie.
W szpitalu pracuje specjalna Komisja ds. Zdarzeń Niepożądanych, która wezwała do wyjaśnień także inne osoby uczestniczące w operacji, podczas której pozostawiono w ciele 33-letniej pacjentki łyżkę chirurgiczną. Jak dowiedział się reporter Polsat News, niewykluczone są konsekwencje wobec nich.
Dyrektor szpitala: ta sytuacja nie powinna się wydarzyć
W najbliższym czasie zaplanowano sekcję zwłok kobiety. Jej wyniki i pobrane próbki do badań histopatologicznych zostaną przekazane do szpitala w Poznaniu, by potwierdzić lub wykluczyć, czy bezpośredni związek ze śmiercią 33-latki miało pozostawienie narzędzia.
Specjaliści ze szpitala w Poznaniu, do którego trafią próbki, sprawdzą też, czy pacjentce nie dolegało nic innego, o czym wcześniej nie wiedzieliby medycy.
Dyrekcja konińskiej placówki przyznaje, że doszło do błędu. - Zgodnie ze wszystkimi procedurami medycznymi, ta sytuacja nie powinna się zdarzyć. Natomiast stało się, że narzędzie ważące ok. 0,5 kg zostało zaszyte w ciele pacjentki - przyznał w rozmowie z Polsat News dyrektor lecznicy Leszek Sobieski.
Śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci
33-letnia mieszkanka Cienina Kolonii w pow. słupeckim przeszła 27 sierpnia w konińskim szpitalu planową operację, po której skarżyła się na silne bóle brzucha.
Dwa dni później przeprowadzono u niej kolejny zabieg operacyjny. Rodzinie przekazano, że w trakcie tej operacji usunięto kobiecie ciało obce, jednak nie podano szczegółów, co usunięto.
33-latka zmarła 5 września. Rodzina dopiero z karty zgonu miała dowiedzieć się o tym, że podczas ostatniej operacji z ciała pani Emilii usunięto łyżkę chirurgiczną.
Jak powiedziała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Aleksandra Marańda, zawiadomienie w tej sprawie złożyli w miniony piątek w konińskiej prokuraturze rejonowej krewni kobiety.
- Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do 5 lat więzienia oraz narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi trzyletnie więzienie - podała.
Czytaj więcej
Komentarze