Malezyjska gazeta anglojęzyczna "New Straits Times" podała na swojej stronie internetowej, powołując się na straż pożarną, że domki, które stanęły w ogniu, i w których mieściło się osiem pokoi, całkowicie spłonęły.
Jak przekazała rzeczniczka prasowa Rainbow Tours Edyta Romanowska, w środę nad ranem z hotelu ewakuowano grupę 34 Polaków podróżujących właśnie z tym biurem. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. - W tym czasie nasi turyści przebywali na plaży, ok. 9 wrócili do hotelu, gdzie zjedli śniadanie w restauracji, która nie uległa zniszczeniu - podkreśliła. Potem przeniesiono ich do innego hotelu o tym samym standardzie.
Jak podkreśliła Romanowska, nikomu nic się nie stało, a turyści - zgodnie z planem - będą przebywali w Malezji jeszcze przez dwie noce. Rzeczniczka prasowa Rainbow Tours zapewniła też, że biuro jest w stałym kontakcie z rezydentem, który jest na miejscu.
Rzeczniczka MSZ Ewa Suwara poinformowała resort, że "nie ma informacji o poszkodowanych i rannych". - Służba konsularna monitoruje sytuacje. Nikt z obywateli nie zgłosił się do konsula - zaznaczyła.
Komentarze