Oczyszczenie zbiorników PERN z zanieczyszczonej potrwa dłużej niż zakładano
Oczyszczenie zbiorników PERN z zanieczyszczonej rosyjskiej ropy naftowej, która w kwietniu trafiła rurociągiem "Przyjaźń" do Polski, potrwa dłużej niż zakładane wcześniej 6 do 8 miesięcy. Proces ten zależał będzie od możliwości przerobu zanieczyszczonego surowca przez rafinerie.
Taką opinię przedstawił prezes PERN Igor Wasilewski na środowej konferencji prasowej w bazie magazynowej spółki w Miszewku Strzałkowskim pod Płockiem (Mazowieckie), która odbyła się z udziałem pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego.
Ponad milion ton zanieczyszczonej ropy
Wasilewski przypomniał, że do polskiego systemu przesyłowego "wpłynęło ponad milion ton zanieczyszczonej, zachlorowanej ropy”. - Dzisiaj udało się zmniejszyć ten poziom do ok. 450 tys. ton – zaznaczył.
Prezes PERN pytany, ile czasu może potrwać oczyszczenie infrastruktury spółki z zanieczyszczonej ropy, odparł, że "jest to bardziej pytanie do rafinerii, i polskich i niemieckich, których to jest towar". - One muszą być odpowiednio przygotowane – podkreślił, zwracając przy tym uwagę, iż "proces przerobu takiej ropy zachlorowanej musi być cały czas monitorowany".
Odnosząc się do czasu potrzebnego na oczyszczenie infrastruktury PERN z zanieczyszczonej ropy, Wasilewski dodał: "Na początku myśmy planowali, że to zajmie 6 do 8 miesięcy, ale patrzymy dzisiaj, że to będzie jednak dłuższy termin. I tu całkowicie rozumiem i Orlen, i Lotos, że monitorują stan swoich instalacji po przerobie ropy zachlorowanej".
Wasilewski wyjaśnił, że "chlorki stają się agresywne dopiero w momencie podgrzania, a taka sytuacja nie ma miejsca w systemie PERN", to znaczy w zbiornikach i w rurociągach. Dodał zarazem, iż spółka ta zaplanowała działania sprawdzające stan swej infrastruktury, "żeby zobaczyć, jak będzie wyglądał system po wykorzystaniu tej zachlorowanej ropy".
- To, co mogę powiedzieć na dzisiaj, to wszystkie rurociągi są czyste od chlorków, natomiast jest ropa zanieczyszczona w zbiornikach - przyznał prezes PERN. I powtórzył, iż trudno określić, jak długo potrwa ich opróżnianie.
"Jesteśmy w procesie odszkodowawczym razem z innymi rafinerami"
Dopytywany o ewentualne roszczenia PERN w związku z zanieczyszczoną ropą naftową, która trafiła do systemu spółki, Wasilewski powiedział: "Tak, jesteśmy w procesie odszkodowawczym razem z innymi rafinerami. Natomiast proszę wybaczyć, ale to nie jest miejsce, żebym opowiadał o szczegółach naszych rozmów z partnerami rosyjskimi"- wyjaśnił.
Po tym, jak w kwietniu do rurociągu "Przyjaźń" trafiła zanieczyszczona ropa z Rosji, tranzyt magistralą został czasowo wstrzymany na Białorusi, w Polsce i na Ukrainie.
Po wykryciu podwyższonego stężenia chlorków w rosyjskiej ropie naftowej transportowanej rurociągiem "Przyjaźń", PERN by ochronić polski system przesyłowy i instalacje rafineryjne 24 kwietnia wstrzymał odbiór surowca poprzez bazę w Adamowie przy granicy z Białorusią. Spółka informowała wtedy, że decyzja została podjęta na podstawie uzgodnień z rafineriami.
Ropa przestała wówczas płynąć Odcinkiem Wschodnim polskiej części rurociągu "Przyjaźń" do rafinerii: w Płocku i Gdańsku oraz dalej, do dwóch rafinerii niemieckich - Leuna i Schwedt. Od tego momentu polskie rafinerie były zaopatrywane z morskich dostaw ropy, zostały też częściowo udostępnione zapasy obowiązkowe. PERN, na wniosek rafinerii odbierających surowiec, wznowił tłoczenie 9 czerwca. Od początku lipca dostawy ropy naftowej do Polski rurociągiem „Przyjaźń” odbywają się trzema nitkami magistrali.
Strona białoruska informowała o stratach idących w setki miliony dolarów. Z powodu zanieczyszczenia surowca w rurociągu Białoruś otrzymała o 650 tys. ton ropy mniej niż było to zaplanowane. Do rafinerii w Nowopołocku nie dotarło 400 tys. ton ropy, do drugiego zakładu, w Mozyrzu – 250 tys. ton surowca. Dodatkowo, w efekcie zanieczyszczenia ropy doszło do uszkodzenia instalacji rafineryjnych w Mozyrzu na kwotę 20 mln dol.
W efekcie kryzysu Białoruś zmniejszyła o 17,3 proc. swój eksport produktów naftowych za granicę w okresie od stycznia do kwietnia 2019 r. Straty z tego tytułu wyniosły 302 mln dol. – informowała wcześniej strona białoruska.
Czytaj więcej
Komentarze