Węgierska minister sprawiedliwości: zamknijmy ten niefortunny rozdział
Węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga oświadczyła w poniedziałek po przesłuchaniu Węgier na Radzie ds. Ogólnych UE, że w interesie całej Unii leży zamknięcie „tego niefortunnego rozdziału”, jakim jest procedura wobec Węgier z art. 7.
- W interesie całej UE leży zamknięcie tego niefortunnego rozdziału i skoncentrowanie się na ogromnych wyzwaniach, które stoją przed nami – napisała Varga na Twitterze.
Węgierska minister podkreśliła, że Węgry są dumne ze swoich konstytucyjnych osiągnięć, a także są dumnymi Europejczykami.
- Jesteśmy dumni, że broniąc granic Europy przez wieki chroniliśmy jej kulturę, jej dziedzictwo, jej europejski styl życia. Dziś robimy to samo – oznajmiła.
Varga dodała, że - odmawianie państwom członkowskim Wspólnoty wartości tylko z powodu różnych stanowisk w niektórych kwestiach związanych z polityką UE stworzyłoby niebezpieczny precedens i zakwestionowało sam fundament europejskiej integracji.
„Zemsta sił popierających imigrację”
Na temat przesłuchania mówił też w poniedziałek wieczorem w węgierskiej telewizji rzecznik rządu Zoltan Kovacs.
Według niego postępowanie wobec Węgier jest „zemstą sił popierających imigrację”.
- Z tego politycznego postępowania próbuje się zrobić postępowanie prawne. To się oczywiście nie uda. Z jednego strony dlatego, że wszczęto je z wydumanych powodów, a z drugiej jeśli będziemy dyskutować przy pomocy argumentów prawnych, to tego typu postępowanie można zamknąć w kilka chwil – oznajmił.
Ocenił, że podstawowym problemem jest to, że chociaż dla wszystkich państw UE praworządność to ważna zasada, to praktycznie we wszystkich 28 państwach członkowskich jej treść jest nieprzystająca ze względu na specyficzne warunki historyczne czy społeczne, w jakich się kształtowała.
- Te różnice w procedurach, w sposobie myślenia i rozbieżność procedur parlamentaryzmu nie umożliwią obiektywnego porównania, dopóki nie stworzymy obiektywnych kryteriów – powiedział Kovacs.
Według niego „polowanie na czarownice wobec Węgier” trwa od 2010 roku. Dodał, że np. w przypadku ustawy medialnej spór z KE został „zamknięty pod względem prawnym trzema małymi poprawkami”, a mimo to Węgry były dalej atakowane w tej sferze.
Przesłuchanie Węgier trwało około dwóch godzin
Kwestia praworządności na Węgrzech i w Polsce była tematem poniedziałkowego spotkania ministrów ds. europejskich w Brukseli. W przypadku Węgier doszło do wysłuchania w ramach procedury art. 7; w przypadku Polski KE przedstawiła informację dotyczącą rządów prawa.
Przesłuchanie Węgier trwało około dwóch godzin i - jak relacjonowały źródła PAP - przebiegło w spokojnej atmosferze.
Głos zabrało 10 państw, w tym kraje Beneluksu, Niemcy i Francja. Większość głosów była krytyczna wobec działań rządu w Budapeszcie. Podczas wysłuchania poruszono kwestie takie jak wolność mediów, wolność akademicka, reforma sądownictwa i korupcja na Węgrzech. Na pytania odpowiadała węgierska minister sprawiedliwości, broniąc stanowiska swojego rządu.
Po debacie prezydencja fińska ma zadecydować o dalszych krokach w ramach procedury dotyczącej Węgier. Timmermans na konferencji prasowej dziękował Finlandii za to, że tak wielką wagę przykłada do kwestii rządów prawa.
- Bez poszanowania praworządności nie ma Unii Europejskiej. To podstawa, na której Unia jest zbudowana. Kiedy pojawiają się problemy, w duchu współpracy poruszamy je i staramy się je rozwiązywać poprzez dialog. Tak się dziś działo - powiedział wiceszef KE.
"Kampania pomówień niektórych sędziów"
Informacja wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa w sprawie praworządności w Polsce dotyczyła głównie - kampanii pomówień niektórych sędziów przez niektórych byłych funkcjonariuszy resortu sprawiedliwości - relacjonował minister ds. europejskich Konrad Szymański.
Przedstawił on w tej sprawie stanowisko polskiego rządu.
- Opiera się (ono) po pierwsze na przekonaniu, że takie praktyki są absolutnie nieakceptowalne. Wskazałem też na to, że reakcja na te działania w momencie, gdy zostały odkryte przez media, była natychmiastowa i bardzo stanowcza, co, wydaje się, zamyka tę sprawę – powiedział Szymański dziennikarzom po spotkaniu ministrów.
Szymański powiedział z kolei, że rząd Węgier dobrze wykorzystał szansę, by zaprezentować pełną informację na temat m.in. niezależności sądownictwa czy wolności wypowiedzi i badań naukowych - z główną konkluzją, że (rozwiązania przyjęte w tych dziedzinach na Węgrzech - przyp. red.) nie odbiegają od analogicznych rozwiązań w wielu państwach członkowskich i nie stwarzają systemowego zagrożenia dla praworządności.
- To jest opinia, którą podzielamy - zaznaczył.
"Przydałoby się, aby praworządność była traktowana mniej politycznie"
Pytany przez dziennikarzy, czego spodziewa się po nowej KE w kontekście praworządności, Szymański odpowiedział, że trudno mu ocenić, jak nowi komisarze będą podchodzili do tego tematu.
- Ta kwestia jest obiektywnie ważna dla każdej stolicy, również dla Warszawy. My nie odmawiamy prawa do dyskusji na ten temat. Z całą pewnością przydałoby się natomiast, aby była ona traktowana w sposób bardziej pragmatyczny, mniej polityczny, mniej emocjonalny, mniej zaangażowany, ponieważ wtedy nie mieszalibyśmy faktów z opiniami - ocenił.
Timmermans nie uważa, że Jourova i Reynders osłabią KE
Na konferencji prasowej Timmermansa pytano, czy wybór dwojga kandydatów na komisarzy, którzy w nowej KE mają zająć się praworządnością - Viery Jourovej i Didiera Reyndersa - nie osłabi siły tej instytucji jako strażnika traktatów unijnych.
W przypadku Czeszki pytanie dotyczyło faktu, że należy ona do ruchu ANO, której lider, premier Czech Andrej Babisz, zamieszany jest w skandal dotyczący wykorzystania środków unijnych, natomiast nazwisko Belga pojawia się w kontekście zarzutów o skandal korupcyjny.
Timmermans powiedział, że "absolutnie" nie uważa, iż osoby na tych stanowiskach osłabią KE. Podkreślił, że blisko współpracował z Jourovą w kwestiach związanych z praworządnością oraz że zawsze wspierała ona propozycje dotyczące praworządności, które on sam przedstawiał kolegium komisarzy.
- Didier Reynders jako minister spraw zagranicznych wyszedł z pomysłem okresowych kontroli krajów członkowskich w Radzie UE, jeśli chodzi o praworządność. (...) Jestem w pełni przekonany, że będzie kontynuował tę linię na stanowisku komisarza - oświadczył Timmermans.
- Jestem przekonany, że tych dwoje wspaniałych kolegów podejmie sprawę praworządności, i będę śledził ich poczynania. (...) Jestem bardzo zadowolony, że prezydent (elekt przyszłej KE) Ursula von der Leyen wybrała te kompetentne osoby, by dalej niosły pochodnię - zaznaczył.
Czytaj więcej
Komentarze