Podwodne skarby. Płetwonurkowie badają dno Zatoki Gdańskiej

Nurkowie szukają w Morzu Bałtyckim wraków statków, bo Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku tworzy poświęconą im wystawę. Specjaliści znajdują jednak przy okazji zupełnie inne przedmioty. Razem z płetwonurkami, na jedną z akcji, wybrał się reporter Polsat News Piotr Mirowicz.
Grupa płetwonurków z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku pod wodzą doktora Tomasza Bednarza penetruje dno Zatoki Gdańskiej od lat.
- Zbadano ponad 30 wraków archeologicznych, drewnianych jednostek, najczęściej pochodzących z XVII i XVIII wieku – powiedział dr Bednarz, płetwonurek z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Specjaliści szukają wraków, a później wykonują trójwymiarowe zdjęcia, które na bieżąco umieszczają w internecie.
- W skansenie wraków jest 21 modeli 3D, które można obejrzeć – zachęca dr Bednarz.
Płetwonurkowie podkreślają, że to wciąż tylko niewielka ich część.
- Sprzęt jest coraz lepszy, jesteśmy przekonani, że coś się jeszcze znajdzie ciekawego – mówi Zbigniew Jarocki, płetwonurek z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Cenne przedmioy w zatopionych statkach
Wraki to jedno. Jeszcze ciekawsze, jak się okazuje, jest to, co we wrakach można znaleźć.
- Butelka - spodziewaliśmy się, że w środku znajduje się ówczesna woda sodowa "Selters" z rejonu gór Taunus w Niemczech, a po badaniu okazało się, że był tam płyn alkoholowy: gin – powiedział Bednarz.
Naukowcy-płetwonurkowie, postanowili robić podwodne zdjęcia cennych przedmiotów znajdujących się w zatopionych statkach.
- Wyciągamy z dna morza zabytki. Trafiają do konserwacji. Po konserwacji dostajemy je my, do naszego działu i różnymi metodami, m.in. metodą fotogrametryczną lub skanerami optycznymi skanujemy te zabytki i tworzymy modele cyfrowe - powiedział Karol Treder, płetwonurek z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

- Godziny spędzone pod wodą i setki zdjęć wykonanych w ekstremalnych warunkach w wodach Zatoki Gdańskiej - wszystko po to, by można było zobaczyć, to co znajduje się na głębokości kilkudziesięciu metrów, bez wychodzenia z domu - podkreśla reporter Polsat News.
Czytaj więcej