"Ks. Jankowski podrywał mnie, chciał huśtać się ze mną na łóżku". Piotr Głuchowski w "Skandalistach"
- Ksiądz Jankowski dobierał dzieci nocujące na jego plebanii: wysocy, szczupli blondyni o niebieskich oczach - mówił w programie "Skandaliści" Piotr Głuchowski, dziennikarz, scenarzysta i współautor książki "Uzurpator" odsłaniającej kulisy biografii byłego kapelana "Solidarności". Dodał, że "Jankowski biegał za wszystkim, co się rusza, poza dorosłymi kobietami, o których mówił, że śmierdzą".
Piotr Głuchowski mówił, że wiele razy spotkał się z zarzutem, iż "łatwo jest atakować kogoś po śmierci i nie należałoby pisać jego biografii". - Ale w takim wypadku nie można byłoby pisać biografii Jaruzelskiego czy Gomułki - uzasadnił.
Współautor "Uzurpatora" podkreślił, że zdanie "o zmarłych mówi się dobrze, albo wcale" jest pierwszą linią obrony zwolenników księdza Jankowskiego.
"Było w Gdańsku powiedzenie: »Nie ma bata na prałata«"
Przypomniał, że zarówno w PRL, gdy prokuratura oskarżyła kapelana "Solidarności" o "próbę obalenia ustroju", jak i w latach 90., gdy śledczy zarzucili mu głoszenie antysemickich kazań, znajdowały się osoby uważające, że są one "pałą na Kościół, księdza i ojczyznę".
Zdaniem Głuchowskiego, jednocześnie wiele osób wiedziało o tym, że ks. Jankowski wykorzystuje seksualnie dzieci i młodzież. Zwrócił uwagę, że goście zza granicy, którzy widzieli, co dzieje się na plebanii św. Brygidy, głośno o tym mówili, a Polacy woleli tego nie widzieć.
- Ksiądz Jankowski starannie dobierał osoby, które nocowały w jego sypialni na plebanii: wysocy, szczupli chłopcy, blondyni o niebieskich oczach. Źródła mówią o jego zainteresowaniu dziewczynkami w latach 60. i 70., a chłopcami i młodymi mężczyznami w latach 80. i 90. - wskazał.
Na pytanie Agnieszki Gozdyry, jak to możliwe, że nikt w tej sprawie nie interweniował, odpowiedział: - Było w Gdańsku powiedzenie "nie ma bata na prałata". Można powiedzieć kolokwialnie, że Jankowski biegał za wszystkim co się rusza prócz dorosłych kobiet, o których mówił, że śmierdzą i nadają się do noszenia kapeluszy.
"Jankowski mówił, że chłopcy z nim śpią, bo trzeba podawać mu insulinę"
Stwierdził, że ks. Jankowski "stworzył jawny dwór tych chłopców". - Cała ówczesna elita lat 90.: Mazowiecki, Hall, Frasyniuk, Wałęsa, Michnik, Gwiazda, Walentynowicz, wszyscy tam bywali i nikomu nie przychodziło do głowy, że to pedofil i jego ofiary - powiedział Głuchowski.
- Do tego ksiądz stosował absurdalne tłumaczenia ich obecności na parafii: że chłopcy śpią z nim na jednym łóżku, bo cierpi na cukrzycę i trzeba mu podawać insulinę, przynoszą mu dzwoniący w nocy telefon, notes czy okulary - wymienił.
Jak przyznał Głuchowski, w 2007 r. wraz z Bożeną Aksamit, drugą współautorką "Uzurpatora", był gościem ks. Jankowskiego w jego parafii.
- W 2-3 minuty zorientowałem się, że ks. Jankowski jest homoseksualistą. Chciał się huśtać ze mną na łóżku wodnym, tym samym, na którym sypiał z chłopcami; kładł mi rękę na kolano, podrywał mnie. Jankowski był wtedy powyżej sześćdziesiątki, ja miałem powyżej 40 lat. Pokazywał mi swoje medale, złote krzyże, swoje portrety, jak chłopiec najnowsze resoraki - wspominał.
Głuchowski o pomniku ks. Jankowskiego: idiotyczny pomysł prezydenta Adamowicza
Uznał, że postawienie w Gdańsku pomnika ks. Jankowskiego było "idiotycznym pomysłem pana prezydenta Pawła Adamowicza, który był u niego ministrantem, jego współpracowników i przyjaciół duchownego".
- Ale gdyby nie postawili tego pomnika, nie byłoby sprawy, bo Barbara Borowiecka (która ujawniła, że była jedną z ofiar ks. Jankowskiego - red.) by go nie zobaczyła podczas wizyty w Polsce i nie byłoby (pierwszego w tej sprawie) reportażu Bożeny Aksamit - zauważył Głuchowski.
W niedzielę na polsatnews.pl opublikujemy obszerne fragmenty rozmowy z Barbarą Borowiecką.
"Miał notes, w którym byli wszyscy"
Głuchowski dodał, że gdy w 2004 r. wszczęto pierwsze postępowanie w sprawie molestowania, którego miał dopuścić się ks. Jankowski, przeprowadzono rewizję na plebanii.
- Zaprzyjaźnieni ludzie z prokuratury i policji poinformowali go o niej. W związku z tym ksiądz spalił wszystkie pornograficzne kasety, ale niektóre rzeczy miał pochowane głęboko po szufladach, bo uznał, że przeszukujący tam nie dojdą - mówił.
Jak stwierdził, ks. Jankowski miał jeszcze "nie tylko faksymile pomorskich urzędników i polityków, ale też akta, które nazwalibyśmy »hakami« na ważne osoby".
- Miał także notes, w którym "byli wszyscy": od prezydenta Wałęsy przez Magdę Gessler do Barbary Piaseckiej-Johnson - wskazał.
Głuchowski: w rodzinnym domu Jankowskiego mówiło się po niemiecku
W "Skandalistach" poruszono też temat dzieciństwa ks. Jankowskiego. Wychowywał się on w Stargardzie Gdańskim.
- Jego mama była 100-procentową Niemką, tata z ówczesnego pogranicza między II Rzeczpospolitą, a Prusami Wschodnimi, czyli dzisiejszej Lubawy.
- W jego mieście mówiło się po niemiecku, tak samo rozmawiali po niemiecku jego rodzice, on i jego sześć sióstr także. Chodził do niemieckiej szkoły - wskazał współautor "Uzurpatora".
Dodał, że potem ks. Jankowski chciał być "bardziej polski niż Polacy".
- W jednym z ornatów ksiądz miał wszyty prawdziwe godło Polski z przedwojennego sztandaru oddziału kawalerii. Ta jego manifestacyjna polskość była jednocześnie jego piętą achillesową. Przez całe życie starał się udowodnić, że nie jest Niemcem, chociaż dzięki kontaktom z parafiami niemieckimi, austriackimi czy szwajcarskimi odbudował parafię św. Brygidy i stał się człowiekiem niebywale zamożnym - mówił.
"Jankowski jest idealnym hollywoodzkim bohaterem"
Gość Polsat News przypomniał, że ks. Jankowski myślał kiedyś o nakręceniu hollywoodzkiego filmu na podstawie swojej biografii, który miałby wyreżyserować Mel Gibson.
- Z jednej strony był to objaw jego kompletnego odlotu na swoim punkcie. Ale jednocześnie jest on idealnym hollywoodzkim bohaterem. Dostałem propozycję, by wspólnie z kolegą napisać scenariusz do takiej produkcji. Raczej będzie serial o zamkniętej fabule, na 6-8 odcinków - stwierdził Głuchowski.
Wałęsa: nie podejrzewam ks. Jankowskiego o współpracę z SB ani o niecne czyny
W programie pojawiła się także wypowiedź Lecha Wałęsy. Były przywódca "Solidarności" mówił, że zarzuty wobec księdza są dla niego pomówieniami.
- Według mnie to jest niemożliwe. Nie zauważałem takich rzeczy, ale na to nie zwracałem uwagi, więc mogłem nie widzieć. Nie podejrzewam go o żadną współpracę z SB, ani o niecne czyny, bo tego, przysięgam, nie widziałem - mówił.
Dodał, że to są rzeczy, które "wyjaśnić należy", lecz jednocześnie uznał, że dyskusja na ten temat powinna odbyć się jeszcze za życia ks. Jankowskiego.
- Nieprawdopodobnie dużo mu zawdzięczamy. W związku z tym nie można pomyśleć, że był po przeciwnej stronie. Ja go uważałem za przyjaciela. Wszystkie trudne rzeczy załatwiał, jak trzeba, jestem mu wdzięczny i tak zostanie - powiedział Wałęsa.
Poprzednie odcinki "Skandalistów" dostępne są w zakładce "Programy".
Czytaj więcej
Komentarze