Syn zamknął 75-letnią matkę chorą na Alzheimera w aucie stojącym w pełnym słońcu
Starsza kobieta przez ponad godzinę siedziała w zamkniętym samochodzie stojącym w pełnym słońcu w centrum Poznania. Strażnicy miejscy napisali na kartce - "Czy oczekuje Pani pomocy?" - z dwiema odpowiedziami do wskazania: TAK i NIE. 75-latka wskazała na: TAK. Według ustaleń mediów 75-latka cierpi na Alzheimera, a w aucie zostawił ją syn.
Poznańscy strażnicy miejscy patrolujący ul. Za Bramą spostrzegli kobietę siedzącą w zaparkowanej czarnej maździe.
- Płakała, była roztrzęsiona i spocona - opisywał stan staruszki jeden z interweniujących strażników.
Samochód w którym się znajdowała był zamknięty, dlatego funkcjonariusze napisali na kartce - "Czy oczekuje Pani pomocy?" - z dwiema odpowiedziami do wskazania: TAK oraz NIE. 75-latka wskazała na: TAK.
"Z auta buchnęło gorące powietrze"
Po kilku minutach pojawił się kierowca samochodu oraz wezwani wcześniej ratownicy medyczni. Według relacji strażników, z auta "buchnęło gorące powietrze".
Ratownicy zadecydowali, że kobietę, która - jak informuje portal poznan.wyborcza.pl - cierpi na chorobę Alzheimera, należy przewieźć do szpitala.
75-latka przebywała zamknięta w samochodzie przez godzinę i 15 minut, wskazywał na to bilet parkingowy.
- Prokuratura Poznań Stare Miasto podejmie teraz decyzję, czy w związku z tą sprawą zostało popełnione przestępstwo - powiedziała polsatnews.pl podinspektor Iwona Liszczyńska z poznańskiej policji.
Komentarze