W centrum Bielska-Białej zawalił się fragment kamienicy. "Słychać było trzask pękających ścian"
Nikt nie został poszkodowany w katastrofie budowlanej kamienicy w centrum Bielska-Białej. W piątek zawaliła się tam część przebudowywanego domu. Rumowisko zbadali strażacy z psem tropiącym. Nikogo nie znaleźli - podali bielscy strażacy.
- Działania grupy poszukiwawczo-ratowniczej zostały zakończone. Pod gruzami nikogo nie znaleźliśmy - poinformował rzecznik bielskiej straży pożarnej kpt. Jarosław Jędrysik.
Do katastrofy doszło w piątek w południe. Gdy dom zaczął trzeszczeć, robotnicy opuścili teren budowy.
Świadek katastrofy powiedział dziennikarzom, że wpierw runął parter, a potem wyższe kondygnacje. - Uniosła się chmura dymu. Słychać było trzask pękających ścian. Pracownicy mówili mi potem, że już od rana dało się słyszeć dziwne dźwięki, jakby trzaski - powiedział Janusz Wróblewski.
Kamienica była przebudowywana
Zawaleniu uległa tylna część budynku. Reszta domu stoi, choć na ścianach są pęknięcia. Przez otwór wejściowy na parterze widoczny jest jednak gruz wewnątrz budynku, jakby runęły stropy.
Na miejsce przyjechało kilka zastępów strażaków. Dotarła także specjalistyczna grupa poszukiwawcza z Jastrzębia-Zdroju z psem tropiącym.
Dom - niewielka kamienica - był gruntownie przebudowywany. Nikt w nim obecnie nie mieszkał. Wcześniej był to jednopiętrowy budynek. Budowlańcy w ostatnich miesiącach dobudowali dwa piętra.
Przyczynę katastrofy ustalą biegli. Sprawą zajęli się policjanci.
Sąsiednie domy, po zawaleniu się części kamienicy, opuściło pięć osób. Rzecznik bielskiego magistratu Tomasz Ficoń poinformował w piątek późnym popołudniem, że czworo mieszkańców wróciło do nich z powrotem. Ich mieszkania są bezpieczne. Jedna osoba, z budynku bezpośrednio przylegającego do uszkodzonej kamienicy, spędzi noc u rodziny.