Zaczęła rodzić podczas nawałnicy, stojąc w korku. Pomógł policjant-nowicjusz
W czasie nawałnicy, która przeszła nad Łodzią, jadąca z mężem kobieta zaczęła rodzić w samochodzie. Niestety nie mogli dojechać do szpitala, bo utknęli w ogromnym korku. Kobiecie pomógł policjant, dla którego był to pierwszy dzień służby.
Potężna poniedziałkowa nawałnica sparaliżowała Łódź. Ulewny deszcz zamienił ulice w potoki, a w mieście utworzyły się ogromne korki.
W jednym z nich utknęła jadąca do porodu ciężarna kobieta. - Ulice zalane, wszystko stało, także nie było możliwości, żeby dojechać - relacjonował w rozmowie z Polsat News mąż kobiety, Maciej Kawuła.
Kobieta obawiała się, że urodzi w samochodzie, dlatego nie widząc szans na samodzielne wydostanie się, małżeństwo poprosiło o pomoc policję.
Funkcjonariusze, widząc jak poważna jest sytuacja, postanowili swoim radiowozem przewieźć rodzącą 33-latkę do szpitala.
"Lepszego początku nie można było sobie wyobrazić"
- Wydawało nam się, że przywieźli jakąś panią z jakiegoś zakładu karnego do porodu, dopiero później okazało się, że to pacjentka, która utknęła w korku - powiedział Polsat News dr Wojciech Wiliński, kierownik oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Salve w Łodzi.
Cała sytuacja była bardzo stresująca nie tylko dla rodziców, ale również dla policjantów. Dla jednego z nich był to pierwszy dzień służby na łódzkich ulicach.
- Lepszego początku nie można było sobie wyobrazić. Był zastrzyk adrenaliny. Myślę, że to będzie na przyszłość taka pozytywna energia - powiedział Polsat News Bartłomiej Kot z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Tata dziecka dotarł do szpitala dopiero dwie godziny później, jednak zdążył na narodziny syna.
Czytaj więcej
Komentarze