Wydłubali jeżowi oczy zapałkami. "Zrobili sobie z niego żywą zabawkę"
Grupka młodych ludzi znęcała się nad jeżem. Zwierzę zostało brutalnie okaleczone. Nastolatkowie powtykali mu zapałki do oczu, oślepiając go. Jeża uratował świadek zdarzenia, który zawiózł go do ośrodka opieki nad zwierzętami. Tam mały jeż dochodzi do siebie.
"Był sobie mały jeż. Nikomu nie wchodził w drogę, był bardzo pożyteczny - zjadał owady, małe gryzonie. Dopiero uczył się dorosłego życia. Niestety na swojej drodze spotkał znudzonych, młodych »ludzi«, którzy zrobili sobie z małego jeża żywą zabawkę" - poinformowało Leśne Pogotowie.
Oprawcy znęcali się nad zwierzęciem, wydłubując mu oczy zapałkami. Zauważył to przechodzień, który uratował jeża. Młodzieńcy uciekli. Ranny ssak trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.
Pod okiem specjalistów zwierzę dochodzi do siebie. "Rany goją się bardzo ładnie. Maluch ma apetyt i coraz lepszy humor" - poinformowali pracownicy ośrodka. Gorzej jest jednak z psychiką zwierzęcia. Na każdy hałas i dotyk reaguje bardzo nerwowo i agresywnie. Nie może przebywać z innymi jeżami, bo je atakuje. Jest to nietypowe, bo jeże zazwyczaj nie przejawiają agresywnych zachowań.
- To są przeurocze zwierzątka. Ich jedyną obroną jest zwinięcie się w kulkę. One nie uciekną przed drapieżnikiem, bardzo rzadko dochodzi do takich sytuacji, że jeże bronią się gryząc. W tym roku przyjęliśmy 32 sztuki jeży i nie spotkaliśmy się z takim zachowaniem, żeby jeż atakował otoczenie, żeby atakował inne jeże. To jest wynik ogromnego urazu psychicznego - powiedziała Polsat News Lena Grusiecka ze Stowarzyszenia Leśne Pogotowie.
Przed małym jeżem długa droga do przystosowania się do nowego życia. Ze względu na swoje obrażenia, zwierzę już nigdy nie opuści ośrodka.
Wszystko wskazuje na to, że oprawcy jeża unikną odpowiedzialności. Nie zostali zatrzymani w chwili popełnienia czynu, a w miejscu w którym doszło do zdarzenia nie ma monitoringu.
"Mamy nadzieję, że siła wyższa jednak wszystko widziała i młodzi Panowie mają »odrobinę« bezsenne noce" - stwierdzili pracownicy ośrodka.
Czytaj więcej
Komentarze