Chłopiec nie miał mięśni brzucha, pomogli lekarze z Gliwic

6-letni Marcel jeszcze nie wie, że przeszedł do historii chirurgii. Chłopiec, który nie miał mięśni brzucha i cierpiał na chorobę nazywaną obrazowo "zespołem suszonej śliwki", odzyskał sprawność dzięki polskim lekarzom z Gliwic i przeprowadzonemu przez nich przeszczepowi.
Marcel urodził się z poważną wadą. Jeszcze dwa lata temu chłopiec miał problemy ze wstawaniem, nie mógł pozwolić sobie na aktywność. Dzisiaj rozwija się jak jego rówieśnicy.
- Marcel normalnie funkcjonuje, jeździ na rowerze, pływa. Myślę, że jeszcze chwila i zapomni, że taki problem miał miejsce w jego przypadku - powiedział "Wydarzeniom" prof. Adam Maciejewski, szef Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Gliwicach.
Problem był ogromny, brzuch chłopca pozbawiony był mięśni i przypominał śliwkę po wysuszeniu. Dlatego właśnie ta wada nazywa się "zespołem suszonej śliwki". - Pod skórą znajdowały się narządy jamy brzusznej, jelita, żołądek i tak dalej - tłumaczył profesor.
Gliwice ostatnią szansą
Brak mięśni, to nie wszystko. U takich pacjentów w pierwszej kolejności trzeba leczyć wadę układu moczowego czy niewydolność nerek. Brak mięśni brzucha rzutuje na pracę całego organizmu. Marcel musiał chodzić w gorsecie i wymagał odpowiedniej diety.
- Te dzieci do tej pory były leczone, rehabilitowane, ale to było nieskuteczne - zauważył z kolei prof. Łukasz Krakowczyk.
Mama Marcela słyszała, że nic nie da się zrobić, ale obejrzała w telewizji jedną z wielu niezwykłych operacji, którą przeprowadzili specjaliści z Gliwickiego Centrum Onkologii. To był przeszczep twarzy. Wiedziała, że Gliwice są ostatnią szansą dla jej syna.
- Pomysł padł tak naprawdę z momentem przyjścia Marcela do naszej kliniki - zdradził prof. Krakowczyk.
Siedmioro dzieci rocznie
"Części zamienne" do odtworzenia przedniej ściany brzucha chirurdzy pobrali z mięśni uda chłopczyka.
- Możliwe jest wykorzystanie fragmentów mięśni uda, unaczynionych i unerwionych, przemieszczonych po ich odwróceniu w anatomiczne miejsce mięśni prostych brzucha, co zresztą skutkowało powrotem funkcjonalności - wyjaśnił prof. Maciejewski.
Podobną operację siedem miesięcy temu przeszedł inny chłopiec.
- Rehabilitacja dziecka przebiega lepiej i następstwa braku mięśni brzucha możemy w krótkim czasie wyeliminować. Dziecko zaczyna się rozwijać prawie prawidłowo - powiedział dr Marcin Machnia, p.o. kierownika Kliniki Rehabilitacji Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Z taką wadą w Polsce rodzi się około siedmiorga dzieci rocznie. Teraz, dzięki osiągnięciu gliwickiego zespołu, kolejny pacjent będzie miał szansę na operację.
Swoimi wynikami polscy specjaliści już podzielili się kolegami ze świata.
Czytaj więcej