Balonik z Wysp Brytyjskich przyleciał aż do Polski. Nicole wysłała go w hołdzie swemu ojcu
Nawet 1,8 tys. kilometrów mógł przelecieć balonik, który Nicola Bowler z Birmingham (Wielka Brytania) wypuściła dla uczczenia swojego zmarłego ojca. Zauważyli go państwo Urszula i Radosław Gachowie z Troszkowa (woj. warmińsko-mazurskie), gdy leżał na ziemi nieopodal ich domu. Dzięki temu, że nadawczyni napisała na balonie swój numer telefonu, mogli się z nią skontaktować.
Odnaleziony przez rodzinę biały balon ma kształt gwiazdy. Nicola Bowler z Anglii, która go wysłała, napisała na nim "Always missed but never forgotten Dad Derek" (można przetłumaczyć to jako "Zawsze tęsknię, ale nigdy nie zapomnę o tacie Dereku"), a także daty urodzenia i śmierci jej ojca.
Na jednym z ramion balonu Nicola poprosiła, by znalazca skontaktował się z nią, jak tylko znajdzie "przesyłkę". Podała też swój numer telefonu, bo chciała dowiedzieć się, "jak daleko powędruje pamięć o jej ojcu".
- Nasza córka Dominika zatelefonowała na wskazany numer. Okazało się, że Nicola wypuściła balon w rocznicę śmierci swego taty. Bardzo dziękowała za informację o jego znalezieniu. Dla nas będzie to teraz pamiątka niezwykłej chwili i nowej, rozpoczętej właśnie znajomości - powiedział Radosław Gach dla portalu bisztynek.wm.pl.
- Ktoś napisał mi wiadomość na telefon, w internecie sprawdziłam numer i okazało się, że jest z Polski. Nie mogłam uwierzyć, że balonik tak daleko doleciał - powiedziała Nicola Bowler.
Córka, która tęskni za swoim tatą, chciała uczcić jego pamięć, ale nie tylko.
- To nie jest nasza tradycja, to była pierwsza rocznica śmierci mojego taty i chciałam zrobić coś innego, chciałam zobaczyć jak daleko balon doleci - powiedziała Nicola. - Mój tata nie podróżował, nie odwiedził wielu miejsc - dodała, sugerując, że w ten sposób chciał, aby niezyjący ojciec symbolicznie udał się w rodzaj podróży po śmierci.