- Zostało nam 11 lat, by zapobiec katastrofie klimatycznej. Jeśli nic nie zrobimy, to w ciągu zaledwie kilku dekad świat, który dziś znamy, przestanie istnieć. Polska musi do 2030 r. odejść od spalania węgla. Tymczasem nasz rząd, zamiast dbać o bezpieczeństwo Polek i Polaków i polską rację stanu, broni interesów lobby węglowego i importerów zagranicznych paliw - powiedział Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska.
W ciągu ostatnich dwóch lat import węgla do Polski wzrósł ponad dwukrotnie, do prawie 20 milionów ton. Co czwarta tona węgla kamiennego używana nad Wisłą pochodzi z zagranicy. Zdecydowana większość trafia do nas z Rosji, a reszta z krajów tak odległych, jak Australia, Stany Zjednoczone, Kolumbia czy Mozambik. Jak wykazują analizy eksperckie, na które powołują się aktywiści, jeśli nie odejdziemy od spalania węgla, import będzie w kolejnych latach rosnąć.
Według ostatnich danych Państwowego Instytutu Geologicznego, rachunek za importowany węgiel w 2018 roku wyniósł prawie 8 mld zł i był ponad trzykrotnie wyższy niż dwa lata wcześniej.
"Węgiel z Mozambiku pokonuje dystans blisko 15 tys. km"
- Pieniądze wypływają z naszej gospodarki, zamiast finansować na miejscu rozwój czystych i zdrowych odnawialnych źródeł energii, które są niezbędne do zatrzymania katastrofy klimatycznej. Bijemy rekordy w imporcie "polskiego czarnego złota". Głównie z Rosji, ale też z miejsc tak odległych jak Mozambik. Absurd obecnej prowęglowej polityki rządu dobrze ilustruje to, że aby dopłynąć do naszego kraju węgiel z Mozambiku pokonuje dystans blisko 15 tysięcy km. To więcej niż średnica całej kuli ziemskiej. Nasze władze muszą wreszcie zrozumieć, że nie potrzebujemy więcej węgla. Potrzebujemy sprawiedliwej transformacji energetycznej i rozwoju odnawialnych źródeł energii, które zapewnią niezależność energetyczną Polski oraz nowe miejsca pracy. Tylko tak zachowamy szansę na bezpieczną przyszłość - przekonywał Marek Józefiak, koordynator kampanii Klimat i Energia w Greenpeace Polska.
Aby kryzys klimatyczny nie przerodził się w katastrofę, Polska, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, musi do 2030 r. odejść od węgla, a w ciągu kolejnej dekady od pozostałych paliw kopalnych - gazu i ropy. O szybkie odejście od węgla apelują nie tylko naukowcy z Polskiej Akademii Nauk czy Papieskiej Akademii Nauk, ale też młodzi ludzie, którzy w ramach strajku dla klimatu 20 września mają po raz kolejny wyjść na ulice, by wezwać polityków do działania.
Papież Franciszek apeluje o podjęcie "radykalnych działań"
Również papież Franciszek na początku września w bardzo zdecydowany sposób zaapelował do światowych przywódców o podjęcie "radykalnych działań" w celu ochrony klimatu i osiągnięcia neutralności klimatycznej.
Szereg krajów Unii Europejskiej już dzisiaj nie posiada elektrowni węglowych, kolejne kraje zadeklarowały swoje daty odejścia od węgla. Wśród nich są nie tylko kraje Europy Zachodniej, takie jak Wielka Brytania, Austria czy Włochy, ale także np. Słowacja. W Czechach i na Węgrzech trwają prace nad określeniem daty odejścia od węgla.
W czerwcu zapisy ws. neutralności klimatycznej do 2050 r. zostały zablokowane m.in. przez Polskę. Większość krajów członkowskich chciała, żeby szczyt UE zobowiązał Komisję Europejską i Radę UE do stworzenia ram mających określić, jak zapewnić transformację do neutralności klimatycznej UE do 2050 r., ale nie udało się do tego przekonać wszystkich. Wnioski ze szczytu przyjmowane są jednomyślnie.
Czytaj więcej
Komentarze