Stephan von Dassel stwierdził na Twitterze, że "samochody przypominające czołgi" nie mają nic do szukania w miastach. Dodał, że są one "zabójcami klimatu, groźnymi również wtedy, kiedy nie dochodzi do wypadku".
"Zatrzymać zmotoryzowaną przemoc"
Na miejscu tragedii ludzie zapalają świece, przynoszą kwiaty, kartki z kondolencjami i maskotki. W sobotni wieczór odbyła się manifestacja, w której uczestniczyły setki osób.
Zebrani milczeli przez 4 minuty. Protest miał zwrócić uwagę na SUV-y jako poważne zagrożenie na drogach, ale zwracano również uwagę, że potężne silniki SUV-ów trują środowisko.
Do milczącej manifestacji wezwały stowarzyszenia "Fuss", "Changing Cities" i Klub Ruchu Drogowego (VCD). Żądają ograniczenia prędkości do 30 km/h w całym Berlinie, zakazu ruchu samochodowego w centrum miasta i ustanowienia rzecznika praw ofiar poszkodowanych w wypadkach drogowych.
- Zazwyczaj to samochody są zabójcami w ruchu drogowym - stwierdził Heiner von Marschall z VCD.
Uczestnicy milczącej manifestacji mieli transparenty z napisami "Zatrzymać zmotoryzowaną przemoc" i krytykowali "zmotoryzowane narzędzia zbrodni".
Komentarze