Prokuratura zleciła sekcję zwłok ciał grotołazów wyciągniętych z Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach
Śledztwo w sprawie śmierci dwóch speleologów, decyzją Prokuratury Okręgowej, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu. Śledczy zlecili sekcję zwłok taterników jaskiniowych, których ciała zwieziono do Zakopanego w czwartek helikopterem TOPR. W piątek w zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie odbywała się autopsja ciał z Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Ma ustalić przyczynę ich śmierci.
Ciała grotołazów zostały przetransportowane do Zakopanego na pokładzie śmigłowca TOPR. Na płycie lądowiska przy szpitalu im. Chałubińskiego był prokurator.
Prawdopodobne są dwa scenariusze śmierci grotołazów. Specjaliści sądzą, że mogli umrzeć z powodu hipotermii poprzez długotrwałe wychłodzenie w zalanym przez wodę korytarzu lub utonąć po gwałtownym przyborze wód opadowych w jaskini.
Akcja ratownicza w Jaskini Wielkiej Śnieżnej rozpoczęła się 17 sierpnia. Dwaj wrocławscy speleolodzy zostali odcięci przez wodę, która zalała część korytarzy największej i najgłębszej tatrzańskiej jaskini. Doszło do tego podczas eksploracji nieznanych dotąd korytarzy tej największej i najgłębszej tatrzańskiej jaskini w tzw. Przemkowych Partiach. Pozostała czwórka taterników jaskiniowych zdołała wyjść z jaskini i zawiadomiła ratowników TOPR.
Akcja ratowników TOPR, którzy byli wspomagani przez słowackich kolegów z Horskiej Zachrannej Służby polegała na mozolnym poszerzaniu przy użyciu mikroładunków wybuchowych ciasnych korytarzy jaskini, w których utknęli poszukiwani grotołazi.
Ciało pierwszego zmarłego grotołaza odnaleziono 22 sierpnia. 30 sierpnia ratownikom udało się dotrzeć do ciał obydwu grotołazów i rozpoczęli transport ciał na powierzchnię.
Ze względu na konieczność przemieszczania zwłok przez wąskie szczeliny dopiero w czwartek udało się je wydobyć.
W akcję ratunkową było zaangażowanych kilkudziesięciu ratowników, którzy w systemie zmianowym najpierw prowadzili poszukiwania, a później wydobycie ciał. Ratownikom górskim pomagali także żołnierze przygotowując specjalne ładunki wybuchowe. W akcję zaangażowała się także strażacy z grupy specjalistycznej ratownictwa wysokościowego PSP. Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu dostarczyła kamerę wideooskopową, która jednak nie sprawdziła się w warunkach jaskiniowych.
Czytaj więcej