Brudziński: pani Kidawa-Błońska będzie "kwiatkiem do kożucha" dla Gawłowskiego, Neumanna, Grabca
- To taka szkatułka, jak w 1947 r. komuniści w Polsce sfałszowali wybory, to Polacy taki wierszyk ukuli: "to taka szkatułka, wrzucasz Mikołajczyka, wyskakuje Gomułka" - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Joachim Brudziński. Szef sztabu wyborczego PiS skomentował w ten sposób nominację Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera w przypadku wygrania wyborów przez KO.
Koalicja Obywatelska oficjalnie zainaugurowała we wtorek kampanię wyborczą przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 13 października. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska ma być nie tylko kandydatką na szefa rządu, ale też ostatecznie "jedynką" listy wyborczej KO w Warszawie. Wcześniej partia zapowiadała, że stołeczną "jedynką" będzie szef PO Grzegorz Schetyna, jednak ostatecznie wystartuje z rodzinnego Wrocławia.
Joachim Brudziński, który był gościem Doroty Gawryluk w "Gościu Wydarzeń" stwierdził, że nominacja Kidawy-Błońskiej to "taka szkatułka". - Jak w 1947 r. komuniści w Polsce sfałszowali wybory, to Polacy taki wierszyk ukuli: "to taka szkatułka, wrzucasz Mikołajczyka, wyskakuje Gomułka" - dodał.
Szef sztabu wyborczego PiS zwrócił uwagę na fakt, że mieszkańcy Wrocławia i Dolnego Śląska składali podpisy poparcia pod listą, na której była wicemarszałek Sejmu. - Mieszkańcy okręgu szczecińskiego zbierali podpisy tam, gdzie liderem był poseł Arkadiusz Marchewka, a z tej szkatułki czy pieczary Grzegorza Schetyny wyskoczył sam Grzegorz Schetyna na listy na Dolnym Śląsku, a pan Sławomir Nitras w okręgu szczecińskim - powiedział.
"Kto uwierzy, że Schetyna schował swoje ambicje do kieszeni?"
Brudziński podkreślił, że pracował z Kidawą-Błońską w Prezydium Sejmu. - Potwierdzam, mogę tylko zazdrościć pięknej polszczyzny, kultury, ogłady i tej umiejętności rozmowy, jaką posiada pani marszałek - dodał.
- Kto o zdrowych zmysłach uwierzy, że Grzegorz Schetyna schował swoje ambicje do kieszeni i teraz rzeczywiście zamknie się w tej swojej pieczarze? - zapytał.
Europoseł PiS i były szef MSWiA przypomniał, że w 2015 roku, gdy Jarosław Kaczyński przedstawił Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera, Grzegorz Schetyna mówił, że prezes PiS będzie "rządził z tylnego siedzenia".
"Tworzą teatrzyk, sprzedają dym"
- Gdzie są spektakularne dymisje w gabinecie cieni? Co z premierem rządu Grzegorzem Schetyną? Tworzą taki teatrzyk, sprzedają dym. Dzisiaj takim dymem jest pani Kidawa-Błońska - stwierdził Brudziński.
Jak dodał, wicemarszałek Sejmu będzie "takim »kwiatkiem do kożucha« dla Stanisława Gawłowskiego, Sławomira Neumanna, Jana Grabca, Roberta Kropiwnickiego, Marcina Kierwińskiego". - Całe to otoczenie Grzegorza Schetyny pozostaje jak najbardziej wpływowe - podkreślił.
Brudziński stwierdził, że "istotą odpowiedzialnej polityki jest nie ten teatr, tylko dbanie o zwykłych Polaków".
"Nitras - synogarlica pokoju"
W reakcji na nominację Kidawy-Błońskiej, poseł Nitras napisał na Twitterze: "Teraz PiS z wyjątkowo agresywnym szefem sztabu jakim jest Joachim Brudzinski został jak Himmilsbach z angielskim".
- Najczęściej karany poseł w tej kadencji Sejmu. Synogarlica pokoju, wzór kultury politycznej Sławomir Nitras - ironizował Brudziński. - Niech mnie ręka boska broni, żebym miał się do tego (tweeta) odnosić - dodał.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej