"Możecie się na nas obrazić, możecie nas hejtować, trudno. Nie pozwalamy na takie zachowania - tak, nie wszystkie dzieci są takie same, ale nie będziemy robić selekcji" - dodano we wpisie.
Pod postem pojawiło się tysiące komentarzy. Pojawiają się m.in. zarzuty o wspomnianą selekcję.
"Ooo selekcja gości. Może postawcie przed wejściem klatki, w których będzie można zamknąć dziecko?" - napisała jedna z internautek. Inna z kolei uznała decyzję władz restauracji za słuszną. "Więcej miejsc powinno być bez dzieci lub z wydzielonymi strefami dla nich" - stwierdziła użytkowniczka.
"Żadne zdrowe dziecko nie usiedzi"
W komentarzach pojawiły się też pytania o dyskryminację i łamanie prawa. Przepisy jednak tego nie regulują.
- Natomiast regulują je normy społeczne, których my przestrzegamy bardziej, albo mniej - powiedział Polsat News radca prawny Daniel Dębecki.
- Nie można oczekiwać, że jeżeli przed wyjściem do restauracji ustalę z moim dzieckiem 4, czy 5-letnim, że będzie siedzieć grzecznie, to wstanie dopiero jak będziemy wychodzić. To jest absurdalne, żadne zdrowe dziecko nie usiedzi bez ruchu - powiedziała Polsat News dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy.
Bezpieczeństwo dzieci i kotów
Zakaz ograniczenia wiekowego dla dzieci obowiązuje też w jednej z restauracji w Warszawie. Tam nie mają wstępu klienci poniżej 14. roku życia. W tym przypadku chodzi jednak o bezpieczeństwo zarówno dzieci, jak i kotów, które tam mieszkają.
- Zależy nam na tym, żeby koty miały względny spokój i żeby czuły się tutaj swobodnie, nie były zastraszane, ganiane i bardzo intensywnie zabawiane - podkreśliła Anna Pawlicka, właścicielka kawiarni Miau Cafe.
Czytaj więcej
Komentarze