Spalił samochód, siekierą próbował sforsować drzwi. 37-latek przyjechał na widzenie do syna
Mieszkaniec Rybnika (woj. śląskie) przyjechał do domu teściów w Jastrzębiu-Zdroju na widzenie z dzieckiem. Przed domem, w którym przebywała również była żona i troje dzieci w wieku 14, 9 i 7 lat, wyjął ze swojego samochodu siekierę oraz kanister z benzyną. Jeszcze w poniedziałek może usłyszeć zarzuty.
37-latek zamiast zapukać do domu, uderzał w nie siekierą po czym podpalił stojącego na podjeździe mercedesa, który doszczętnie spłonął.
Mężczyzna nie poprzestał na tym i zniszczył siekierą dwa samochody - Fiat Panda - które również należały do byłej żony i jej rodziców.
- Najważniejsze było to, żeby nie zapalił się budynek - powiedział Polsat News były teść napastnika.
- Przemieszczaliśmy się z jednej strony budynku na drugi, czy oknem nie będzie chciał wejść. Co najmniej 10 razy dużą siekierą uderzył w drzwi. Była taka panika, dzieci płakały wniebogłosy - dodaje.
37-latek poza zniszczeniem samochodów i drzwi domu miał również wyzywać mieszkańców domu i grozić, że ich pozabija.
Po ataku, schował się w tujach
Atak na dom teściów trwał według świadków około pół godziny. Po jego zakończeniu, 37-latek schował się w rosnących w pobliżu domu tujach, gdzie znaleźli go policjanci.
Były teść napastnika za pomoc dziękował sąsiadom, którzy pomogli w gaszeniu samochodu.
Mężczyzna trafił do aresztu. Zarówno policjantom jak i rodzinie nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego zachował się w ten sposób. Jak podkreśla rodzina, taka sytuacja wydarzyła się po raz pierwszy i wcześniej nie było problemów z widzeniami.
Czytaj więcej
Komentarze