Drzwi w windzie otworzyły się, ale ona jechała dalej. Dźwig zmiażdżył mężczyznę. Drastyczne wideo
30-letni mężczyzna został zmiażdżony przez niesprawną windę. Do tragicznego wypadku doszło w luksusowym wieżowcu na Manhattanie w Nowym Jorku. Według świadków, winda nie zatrzymała się między pierwszym piętrem a piwnicą, choć otworzyły się w niej drzwi.
Do śmiertelnego wypadku w nowojorskim apartamentowcu Manhattan Promenade doszło w czwartek rano. Na nagraniu z monitoringu widać, jak drzwi windy otwierają się na parterze, wysiada pierwszy z pasażerów, za nim chce wysiąść kolejna osoba, ale winda jedzie dalej.
30-letni Sam Waisbren znalazł się między kabiną windy a ścianą szybu. - Próbował złapać się ramy windy, ale ona wciąż zjeżdżała - powiedział w rozmowie z "New York Post" pracownik budowlany, który był świadkiem tragedii. - To było okropne - dodał.
UWAGA - NAGRANIE JEST DRASTYCZNE!
"Jesteśmy całkowicie zdruzgotani"
- Był cudownym młodym mężczyzną - powiedział jego ojciec Charles Waisbren, który dodał, że jego syn przeprowadził się do Nowego Jorku z domu rodzinnego pod Milwaukee. Zajmował się sprzedażą oprogramowania. - Miał miliony przyjaciół w Nowym Jorku. Był kochany przez wszystkich. Jesteśmy całkowicie zdruzgotani - mówił Charles Waisbren.
Strażacy, którzy bardzo szybko pojawili się na miejscu wypadku, uwolnili z uszkodzonej windy pięć osób, które zostały wewnątrz. Nie odniosły poważniejszych obrażeń.
#FDNY members are operating on scene at 3rd Avenue and East 25 Street in Manhattan for a confined space incident. pic.twitter.com/YcgdYKEcrm
— FDNY (@FDNY) August 22, 2019
Z windą już wcześniej były problemy
Nadzór budowlany bada przyczynę awarii. Wiadomo na razie, że z windą były problemy już wcześniej. W maju czasowo została ona wyłączona z użytkowania, gdyż w trakcie kontroli wyszło na jaw, że "manipulowano ogranicznikiem strefy drzwi".
Po paru dniach zarządzająca budynkiem firma ATA Enterprises zapewniła inspektorów miejskich o usunięciu usterki i winda ponownie została włączona.
Mieszkańcy twierdzą, że w środę wieczorem, czyli tuż przed tragicznym wypadkiem, winda wciąż się blokowała. Anonimowo przyznają, że przyzwyczaili się do podejrzanych wind w 23-piętrowym Manhattan Promenade, choć miesięczny czynsz za apartament z jedną sypialnią wynosi w nim blisko 3700 dolarów.
Ich wersję potwierdza ojciec Waisbrena. - Winda zawsze się psuła, choć ludzie co miesiąc płacą bardzo wysoki czynsz - stwierdził z rozgoryczeniem.
Ekspert: to musiał być błąd ludzki
Ekspert ds. bezpieczeństwa wind Kevin Doherty powiedział w rozmowie z "New York Post", że "przyczyna wypadku musiała być związana z błędem ludzkim". Po obejrzeniu nagrania wyjaśnił, że zabezpieczenia dźwigów osobowych zapobiegają ruchowi windy, gdy drzwi w niej się otworzą.
Kevin Doherty, który badał setki przypadków awarii dźwigów, stwierdził, że podobne zdarzenia zawsze dotyczyły "manipulowania obwodami bezpieczeństwa wind w maszynowni".
Trwa śledztwo w sprawie wypadku. Zarządzająca budynkiem firma nie wypowiada się w media.
Czytaj więcej