Północnokoreańskie MSZ: amerykański test rakietowy może wywołać nową zimną wojnę
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Północnej oświadczyło w czwartek, że przeprowadzona trzy dni temu przez USA próba konwencjonalnego pocisku manewrującego o zasięgu ponad 500 km "może doprowadzić do nowej zimnej wojny" - poinformowała północnokoreańska państwowa agencja KCNA.
Zdaniem rzecznika MSZ socjalistycznej Korei tast rakiety oraz amerykańskie plany rozmieszczenia myśliwców F-35 i ofensywnego sprzętu wojskowego wokół Półwyspu Koreańskiego są "niebezpiecznymi" ruchami, które „mogą wywołać nową zimną wojnę” w regionie.
Rzecznik w komunikacie przekazanym przez KCNA podkreślił, że "jego kraj pozostaje niezmiennie zwolennikiem rozwiązywaniu wszystkich problemów poprzez dialog i negocjacje". "Dialog, któremu towarzyszą groźby militarne, nas nie interesuje” - dodał przedstawiciel północnokoreańskiego MSZ.
Ćwiczenia nazwane próbą inwazji
W środę podczas wizyty w stolicy Korei Południowej, Seulu, specjalny wysłannik USA ds. Korei Płn. Stephen Biegun oświadczył, że Waszyngton jest gotów, aby wznowić negocjacje nuklearne z Koreą Północną.
- Jesteśmy gotowi zaangażować się, gdy tylko nasi odpowiednicy z Korei Północnej odezwą się - powiedział Biegun dziennikarzom.
Wysłannik zabrał głos dzień po zakończeniu przez USA i Koreę Płd. rutynowych ćwiczeń wojskowych, które Korea Płn. nazywa próbą inwazji. Agencje przypominały, że podczas manewrów Pjongjang przeprowadził próby rakietowe, podnosząc napięcie w regionie.
Wstrzymane negocjacje
Negocjacje między Waszyngtonem a Pjongjangiem załamały się po drugim szczycie między prezydentem USA Donaldem Trumpem a przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem w Wietnamie w lutym br.; szczyt zakończył się bez porozumienia. Trump i Kim spotkali się ponownie na granicy między dwiema Koreami pod koniec czerwca i zgodzili się wznowić negocjacje.
W poniedziałek Pentagon poinformował, że dzień wcześniej Amerykanie przeprowadzili pierwszą próbę pocisku o zasięgu większym niż 500 km od czasu wystąpienia USA z układu z Rosją o likwidacji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu, znanego jako traktat INF. Porozumienie to zakazywało produkowania, przechowywania i stosowania pocisków rakietowych o zasięgu od 500 do 5500 km.
Prośba o pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ
Rosja i Chiny zwróciły się w środę z wnioskiem o pilne zwołanie w czwartek posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie przeprowadzonej przez USA trzy dni temu próby konwencjonalnego pocisku manewrującego o zasięgu ponad 500 km.
Zwracając się z tą prośbą do szefa ONZ ds. rozbrojenia Izumiego Nakamitsu Rosja i Chiny oświadczyły, iż chcą, aby 15-osobowa RB ONZ zajęła się "oświadczeniem USA w sprawie ich planów rozwoju i rozmieszczenia rakiet średniego zasięgu".
Wcześniej w środę prezydent Rosji Władimir Putin ocenił, że przeprowadzenie przez USA testu lądowej wersji rakiety Tomahawk, którą można wystrzeliwać z systemów rozmieszczonych w Rumunii i systemów, które mają być rozmieszczone w Polsce, to nowe zagrożenie dla Rosji, które nie pozostanie bez odpowiedzi.
Z kolei we wtorek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang stwierdził, że amerykańska próba doprowadzi do nowego wyścigu zbrojeń. Według niego test - w pełni pokazał, że prawdziwą przyczyną wystąpienia USA z traktatu była chęć uwolnienia się spod ograniczeń i rozwoju nowoczesnych rakiet w dążeniu do jednostronnej dominacji wojskowej.
Czytaj więcej
Komentarze