"Minister Ziobro nie wiedział o procederze w jego resorcie". Piotr Müller w "Graffiti"
- Z tego, co mi wiadomo, minister Ziobro nic nie wiedział o procederze (w resorcie sprawiedliwości - red.), więc konsekwencje poniósł związany ze sprawą wiceminister Piebiak - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller w programie "Graffiti". Dodał, że wie to z wypowiedzi samego ministra, a Ziobro jako prokurator generalny nie będzie bezpośrednio prowadził postępowania ws. sytuacji w jego resorcie.
Zdaniem gościa Wojciecha Dąbrowskiego, sprawa ministra Piebiaka "w sensie rządowym jest zamknięta", ponieważ został on zdymisjonowany.
Dodał, że "powinna być wyjaśniona" sytuacja w resorcie sprawiedliwości związana z hejtem, jaki według doniesień Onetu kierowano wobec sędziów nieprzychylnym zmianom w sądach wprowadzanym przez PiS.
- Jeżeli doszło do naruszenia standardów etycznych w przypadku sędziów, czy standardów prawnych w przypadku Kodeksu karnego to powinny być wyciągnięte konsekwencje. Nie ma żadnej taryfy ulgowej - zapewnił.
"Cechą państwa autorytarnego jest, gdy minister wie o wszystkim w jego resorcie"
Poinformował, że minister Ziobro zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego, aby rozpoczął postępowanie w tej sprawie. Dodał, że szef resortu "nic nie wiedział o tym procederze".
- Konsekwencje poniósł wiceminister Piebiak, który jest bezpośrednio zamieszany w tę sytuację - podkreślił.
Zdaniem rzecznika rządu, gdyby minister nie zdymisjonował od razu swojego zastępcy, wtedy "moglibyśmy rozmawiać o innego rodzaju odpowiedzialności".
- Cechą państwa co najmniej autorytarnego jest, gdy minister wie wszystko, co dzieje się u niego w resorcie - uznał.
Wskazał, że premier Morawiecki nie spotkał się z byłym wiceministrem Piebiakiem, ale jest w stałym kontakcie ze Zbigniewem Ziobrą.
Rzecznik rządu o sprawie sędziego Wytrykowskiego
Müller zwrócił uwagę, że konflikt nie dotyczy polityków. Zgodził się, iż jest to "wojna sędziów" i zapewnił, że będą wyciągane konsekwencje po ewentualnym ujawnieniu informacji o kolejnych osobach uczestniczących w procederze hejtowania sędziów.
Odniósł się również do środowych doniesień Onetu o inicjatywie sędziego Wytrykowskiego z ubiegłego roku, kiedy to miał zainicjować akcję wysyłania pocztówek z napisem "Wyp...laj" do Małgorzaty Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego. Wytrykowski jest członkiem Izby Dyscyplinarnej SN.
- Pan sędzia, z tego co wiem, zaprzeczył, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy to jest prawda. Jeżeli takie działanie miało miejsce, nie spełnia standardów etycznych sędziego - mówił.
Wskazał, że "nie po to robimy reformę wymiaru sprawiedliwości, aby przymykać oczy na to, że ktoś nie spełnia standardów etycznych".
- Jeżeli takie sytuacje będą wychodziły z jednej czy drugiej strony (sceny politycznej - red.) to powinny te osoby ponosić konsekwencje - ocenił.
"Prokurator generalny nic nie mógł w systemie, jaki zaoferowała PO"
Zapewnił, że Ziobro jako prokurator generalny nie będzie prowadził śledztwa w zakresie sytuacji w resorcie, którym zarządza. - Są procedury wyłączeniowe, jeśli chodzi o konkretne postępowanie - powiedział.
Zapytany, czy funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego powinny zostać rozdzielone (było tak w latach 2010-2016), ocenił, że "w systemie, jaki zaoferowała Platforma Obywatelska prokurator generalny tak naprawdę nic nie mógł, nawet jeżeli był wybierany w inny sposób".
- Przez to powstawały sieci, które pomagały przymykać oczy np. na aferę reprywatyzacyjną - stwierdził.
Pozostałe odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej