"Najpierw własne bezpieczeństwo". Co zrobić, gdy piorun uderzy w górach
- Porażenie piorunem może być bardzo destrukcyjne dla organizmu człowieka. W większości przypadków dochodzi do zaburzenia rytmu serca, a także do zatrzymania krążenia - mówił ratownik medyczny Marcin Borkowski na antenie Polsat News. W czwartek pioruny uderzyły w masyw Giewontu i kilka innych szczytów w Tatrach. Nie żyją trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych.
Ratownik Marcin Borkowski zaznaczył, że podczas burzy w górach zawsze istnieje prawdopodobieństwo powtórnego porażenia piorunem. Dlatego w takim przypadku świadkowie zdarzenia nie mogą od razu pomóc poszkodowanemu - muszą schować się w bezpieczne miejsce, np. zagłębienie skalne. - W pierwszej kolejności należy pomyśleć o własnym bezpieczeństwie - dodał ratownik.
"Podobne sytuacje zdarzają się bardzo rzadko"
- W momencie, w którym pioruny przestają bić, świadkowie w pierwszej kolejności powinni powiadomić służby, a następnie sprawdzić stan zdrowia porażonej osoby - mówił Borkowski.
W przypadku osób, które straciły przytomność należy natychmiastowo przystąpić do resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Borkowski przyznał, że informacja o tak dużej liczbie ofiar rażenia piorunem pojawia się bardzo rzadko. - Mieliśmy tu do czynienia z wierzchołkiem góry, na którym jest kumulacja ludzi. Dodatkowo na miejscu jest żelazny krzyż, który działa, jak "magnes" na pioruny, jak piorunochron. Zamiast do gleby, w tym przypadku energia jest odprowadzana do litej skały - dodał ratownik.
Czytaj więcej
Komentarze