Schetyna: czekamy do końca tygodnia na dymisję Ziobry
- Doszło do absurdalnej sytuacji, w której Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny będzie sędzią we własnej sprawie; składamy projekt ustawy dotyczący rozdzielenia tych dwóch funkcji - mówił w środę lider PO Grzegorz Schetyna. Dodał, że "jeżeli do końca tygodnia nie będzie decyzji o dymisji Zbigniewa Ziobry, będzie wniosek o wotum nieufności wobec niego".
Schetyna odnosząc się do publikacji portalu Onet dotyczący kontaktu byłego wiceszefa MS Łukasza Piebiaka z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza, stwierdził, że PiS stworzył "partyjny poligon" w Ministerstwie Sprawiedliwości.
- Najważniejsze to jest dać gwarancję, że prokuratura jest niepartyjna, niepolityczna, że może funkcjonować w normalny sposób, może realizować i budować to, co jest najważniejsze - dawać gwarancję bezpieczeństwa Polkom i Polakom - powiedział.
"Standardy, które nie mieszczą się w cywilizacji zachodniej Europy"
- Dzisiaj tak nie jest, dzisiaj minister sprawiedliwości jest także prokuratorem generalnym, jest odpowiedzialny za to, jest wskazany w pokazanych rozmowach jako osoba powiadamiana o przestępczym procederze, dlatego składamy ustawę, w której gwarantowany będzie rozdział prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości - dodał.
Lider PO uznał, że "nie może być tak, że minister sprawiedliwości, partyjny polityk realizuje partyjną politykę, używając prokuratury".
- Dzisiaj doszło do absurdalnej sytuacji, że to właśnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro będzie sędzią we własnej sprawie, będzie nadzorował postępowanie, które jego będzie dotyczyć. To są standardy, który się nie mieszczą w cywilizacji zachodniej Europy - dodał.
Zaapelował o "natychmiastową dymisję Ziobry" i wzięcie przez niego "politycznej odpowiedzialności za to, co się działo w Ministerstwie Sprawiedliwości", a także wzięcie za to odpowiedzialności przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego.
Schetyna wspominał prezydenturę Lecha Kaczyńskiego
- Jeżeli nie będzie zaangażowania się ze strony Jarosława Kaczyńskiego to znaczy, że on toleruje i sankcjonuje takie zachowania, przestępcze i wykraczające poza normy cywilizacji zachodniej - powiedział lider PO.
- Oczekujemy decyzji ze strony Jarosława Kaczyńskiego, jeżeli takiej decyzji do końca tygodnia nie będzie, będzie wniosek o odwołanie Zbigniewa Ziobry - zaznaczył Schetyna.
Lider PO zwrócił się także do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby "nie odwracał się" od tej sprawy.
- Lech Kaczyński, kiedy był prezydentem Rzeczpospolitej projekt ustawy przez nas zgłoszony sankcjonował, wspierał, podpisał, realizował, a to był projekt rozdziału prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości - mówił Schetyna. (Lech Kaczyński krytycznie oceniał rozdział urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, ale ustawę podpisał; w wyniku wejścia w życie tej ustawy oba urzędy były rozdzielone w latach 2010-16 - red.).
- Ten nasz projekt ustawy był odpowiedzią na aktywności ministra Ziobro w latach 2005-2007. Doprowadziliśmy do tego, że udało się te instytucje rozdzielić. Dzisiaj sytuacja powtarza się jeden do jednego. I dzisiaj tak samo każdy przyzwoity polityk musi na tę sprawę w taki sposób zareagować. Dlatego składając ten projekt liczymy, że zostanie on wsparty przez większość parlamentarną - mówił lider PO.
Dymisja "absolutnie nie wystarczy"
Na pytanie, czy dymisja wiceministra Łukasza Piebiaka wystarczy Schetyna odpowiedział, że ta dymisja "absolutnie nie wystarczy".
- Nie pogodzimy się, nie zaakceptujemy tego, że wyrzucenie jednego urzędnika sprawę zamyka. Sprawa dotyczy bezpośrednio ministra Zbigniewa Ziobry. Dotyczy całej polityki, która jest w prokuraturze, w ministerstwie sprawiedliwości prowadzona od 2015 roku. I dlatego mówimy bardzo wyraźnie, że to jest kwestia odejścia ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - podkreślił szef PO.
"Porozumienie na pewno będzie"
Podczas konferencji prasowej Schetyna odniósł się również do ostatecznych decyzji w sprawie list kandydatów zgłaszanych przez Koalicję Obywatelską do Senatu. Powiedział, że "będą one ogłoszone najpóźniej do piątku".
- Porozumienie na pewno będzie. To kwestia cyzelowania ostatnich jeszcze zapisów i ostatnich okręgów wyborczych - zadeklarował.
- Ostateczne decyzje z naszej strony - Koalicji Obywatelskiej - będą najpóźniej do piątku rana. Wtedy przekażemy listę kandydatów popieranych przez Koalicję, czy zgłaszanych przez Koalicję Obywatelską - podkreślił Schetyna.
Lider SLD Włodzimierz Czarzasty powiedział w środę, że efekty zgłoszenia paktu senackiego są na razie dobre, ale brakuje kropki nad "i", którą musi postawić Platforma Obywatelska. Jak zaznaczył, "po słowie" w sprawie wyborów do Senatu są już samorządowcy, PSL i Lewica.
Z kolei szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówiła w środę w radiu TOK FM, że udało się poskładać to, co - jak stwierdziła - "byśmy nazwali paktem o nieagresji i praktycznie w całej Polsce opozycja będzie miała jednego kandydata do Senatu". Dodała, że sporne mogą być dwa miejsca.
Z opublikowanych list kandydatów KO do Senatu wynika, że Koalicja ma wystawić swoich kandydatów w 78 okręgach, z tym że w pięciu (Kutno, Nowy Sącz, Mińsk Mazowiecki, Kędzierzyn-Koźle oraz Koszalin) nie ma jeszcze nazwiska kandydata.
Rzecznik PO Jan Grabiec mówił w poniedziałek dziennikarzom, że Lewica miałaby wystawić kandydatów w 6 okręgach, a PSL w 16.
Czytaj więcej