Noc wystarczyła na zebranie 0,5 mln zł na operację Antosia. "Daliście mu państwo szansę życia"
- Nasi kochani widzowie nas nie zawiedli - powiedziała Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat. Roczny Antoś jest podopiecznym fundacji. Chłopczyk zmaga się ze złożoną wadą serca i tętnic płucnych, konieczna jest operacja w USA, która ma kosztować 4 mln zł. We wtorek brakowało jeszcze pół miliona. Po materiale "Wydarzeń" widzowie zebrali brakujące pieniądze w jedną noc.
Chłopiec zmaga się z niedotlenieniem organizmu. W Polsce przeszedł trzy skomplikowane operacje, ale jego życie wciąż jest zagrożone. Jedyny specjalista, który zgodził się na operację, to profesor Frank Hanley. Koszt zabiegu przekracza możliwości finansowe rodziców.
"Cena za życie" Antosia to blisko 4 mln złotych. Do pełnej kwoty we wtorek wieczorem brakowało jeszcze 500 tys. złotych. Środki trzeba było uzbierać do 28 sierpnia. Wtedy Antoś musi być już w szpitalu w Stanach. Po emisji materiału we wtorkowych "Wydarzeniach" widzowie przez jedną noc wpłacili brakujące pieniądze.
"Rodzice Antosia żyją jak na wielkiej bombie"
Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat, serdecznie podziękowała widzom za błyskawiczną zbiórkę. - W imieniu rodziców i Antosia przede wszystkim, któremu daliście państwo szansę życia - powiedziała prezes Fundacji Polsat.
Dziennikarka Polsat News Monika Zalewska przypomniała, że Antoś ma nie tylko wadę serca, ale i wątroby. - Wada serca, to jest ta pierwsza wada, którą trzeba naprawić, żeby nie trzeba było doprowadzać do przeszczepu wątroby - mówiła Monika Zalewska.
U Antoś przez brak pnia płucnego, tętnice nie rozwijają się prawidłowo, a organizm dziecka jest silnie niedotleniony. Nawet najmniejszy ruch powoduje sinienie całego ciała. - Po prostu się dusi, on nie ma powietrza - wyjaśniała Zalewska. - Rodzice Antosia żyją jak na wielkiej bombie - dodała.
"Dla takich chwil warto wykonywać ten zawód"
- Już mieli kryzysową sytuację. Przez trzy miesiące Antoś walczył o życie. Oni (rodzice) nie chcą już przeżywać kolejnej takiej sytuacji. Słyszałam dzisiaj radość mamy. Dla takich chwil warto wykonywać ten zawód - przyznała dziennikarka.
Pieniądze wpłaciły tysiące osób. Największa jednorazowa wpłata wyniosła 2300 zł. - Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim. I tym, którzy wpłacali po 5 zł i po złotówce, jak i temu panu, który wpłacił ponad 2000 zł - podkreślała Krystyna Aldridge-Holc. - Każda złotówka się liczy, bo mnożona przez liczbę wpłat dała dzisiaj spokój rodzicom, że mogą spokojnie wyjechać i wiedzą, że ta operacja się odbędzie - dodała.
Czytaj więcej