Nieoficjalnie: na śrubie motorówki Woźniaka-Staraka znaleziono włosy
Biegli na zlecenie prokuratury dokonali oględzin łodzi, z której na jeziorze Kisajno prawdopodobnie wypadł Piotr Woźniak-Starak. Według dziennikarzy "Faktu", na śrubie łodzi znaleziono włosy. Prokuratura nie potwierdza ani nie zaprzecza tym informacjom.
Jezioro Kisajno przeszukiwali w poniedziałek żołnierze wojsk obrony terytorialnej, wcześniej latał policyjny śmigłowiec z kamerą termowizyjną.
Ciała zaginionego milionera i producenta filmowego szukają strażacy, policyjni wodniacy i ratownicy z mazurskiego i gdańskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Wykonujemy działania pod kątem ujawnienia ciała człowieka na dnie jeziora, obszar do przeszukania jest ogromny - powiedział płetwonurek Maciej Rokus. Akcja ma być prowadzona do skutku.
Łódź zachowywała się w dziwny sposób
Według informacji opisanych przez radiozet.pl, już ok. 2. w nocy świadkowie widzieli jak łódź zachowywała się w dziwny sposób. Kręciła się w kółko, jakby nikt nie miał nad nią kontroli. To właśnie po godz. 2 miało wpłynąć pierwsze zgłoszenie pod numer 112. Służby miały zjawić się na miejscu jednak dopiero po upływie dwóch godzin.
Woźniak-Starak pływając łodzią prawdopodobnie nie założył "zrywki" na rękę, dlatego łódź po wypadku mogła przez jakiś czas pływać na włączonym silniku. W razie wypadnięcia i zerwania "zrywki", silnik motorówki wyłącza się.
Według nieoficjalnych informacji - kilka godzin przed wypadkiem - Piotr Woźniak - Starak wraz z żoną i rodziną popłynął do restauracji w Rydzewie nad jeziorem Niegocin. Po powrocie miał odesłać ochroniarzy i wybrać się na przejażdżkę motorówką z 27-letnią kobietą, której po wypadku udało się dopłynąć do brzegu.
Czytaj więcej