- Po to to wszystko robimy, żeby niezależnie od tego, kto się zwróci do sądu, czy to będzie jakikolwiek polityk czy zwykła osoba, żeby mogła liczyć na niezależne rozstrzygnięcie. Chcielibyśmy, żeby rozstrzygnięcia zapadły w sądach, bo tam się wydaje wyroki, a nie w ministerstwie sprawiedliwości, jak sugerowała to jedna rozmowa, podczas której padło: "za czynienie dobra nie wsadzamy" - tłumaczył Markiewicz.
"Kiedyś znaliśmy się bardzo dobrze"
Zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę o znajomość z ministrem Piebiakiem, Markiewicz odpowiedział: "kiedyś znaliśmy się bardzo dobrze". - Kiedy pracowaliśmy razem w "Iustitii" był osobą pracowitą. Wydawało m się, że niezwykle oddaną na rzecz "Iustitii" nie tylko w kraju, ale reprezentował nasze stowarzyszenie na arenie międzynarodowej – powiedział sędzia.
Jak dodał, "potem się wszyscy zdziwiliśmy, co się z nim stało, co zaczął robić". - Sprawa ujawniona wczoraj to jedna rzecz, ale działalność Łukasza Piebiaka przez cztery lata, która była działalnością antysądową, antysędziowską, uderzała w zasady demokratycznego państwa prawa. To było coś, co nie przystoi sędziemu Rzeczypospolitej - tłumaczył.
Podkreślił, że "dla mnie nie jest tak bolesne, że robi to wiceminister sprawiedliwości, ale sędzia Rzeczypospolitej".
"Ziobro zabiera głos, kiedy chodzi o często do wkrętarki"
Markiewicz zaznaczył także, że dla niego nie jest najważniejsze, "to, jak uderzają we mnie, sędziego Piotra Gąciarka czy innych sędziów". - Ważne jest to, że taki system funkcjonuje w ministerstwie sprawiedliwości - dodał.
Zapytany przez prowadzącą, czy oczekiwał, że głos zabierze minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, Markiewicz odpowiedział: "nie spodziewałem się". - W takich sytuacjach minister chyba nie zabiera zbyt często głosu. Na ogół wtedy, kiedy chodzi o części do wkrętarki czy tego typu rzeczy, to wtedy są konferencje polityczne - zauważył.
Odniósł się w ten sposób do sprawy sędziego obwinionego o kradzież elementu wkrętarki. - Nie ma miejsca dla sędziów złodziei w polskim sądownictwie - mówił Zbigniew Ziobro, kiedy SN złagodził karę sędziemu.
"Nie wierzę w skuteczność działań prokuratury"
Na uwagę Agnieszki Gozdyry, że z analizy działalności na Twitterze kont, które udostępniały hejt wobec sędziów, którą przeprowadziło OKO.press wynika, że powiązani z akcją mogą być także inni sędziowie, m.in. członkowie KRS i Izby Dyscyplinarnej SN, Markiewicz odpowiedział: "nikt z nas nie ma wątpliwości, że to jest cała grupa osób, a nie jeden minister Piebiak".
- W moim przekonaniu to (dymisja - red.) niczego nie zamyka, to tak naprawdę daje podstawę. Trzeba się cieszyć, że są wolne media, bo nie ma wolnej, niezależnej prokuratury. Mam nadzieję, że to zostanie wyjaśnione - powiedział sędzia.
- Chciałbym się mylić, ale nie wierzę w skuteczność działań prokuratury w sytuacji kiedy szefem prokuratury jest polityk, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I ta podległa prokuratura miałaby wyjaśniać różne nieprzyjemne wątki w resorcie, którym kieruje minister Ziobro? Przecież dla zdrowo myślącej osoby to wiadomo, że coś jest nie tak - stwierdził Markiewicz.
Działania rzecznika dyscyplinarnego
Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych sędzia Piotr Schab zapowiedział we wtorek "podjęcie czynności" w sprawie informacji Onetu.
Czynności rzecznika mają dotyczyć możliwego uchybienia godności urzędu przez sędziów zatrudnionych w MS, a także podżegania. Ich celem jest jednak również m.in. wstępne ustalenie, czy zachowanie "jednego ze wskazanych sędziów", czyli sędziego Markiewicza, stanowiło "delikt dyscyplinarny, wyczerpujący znamiona występku z art. 18 par. 2 kk w zw. z art. 157a par. 1 kk".
Chodzi o nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego, w tym przypadku - spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. Według Onetu informacja sugerująca, że sędzia Markiewicz miał namówić pewną kobietę do popełnienia aborcji, pojawiła się w zniesławiających go materiałach rozesłanych przez Emilię.
"Tych rzeczników mianowali Ziobro z Piebiakiem"
Sędzia Markiewicz w "Polityce na Ostro" oświadczył, że nie wierzy we właściwe wyjaśnienie tej sprawy przez rzecznika dyscyplinarnego. Jego zdaniem "trzeba pamiętać, kto tych rzeczników mianował". - Tych rzeczników mianował Ziobro razem z Piebiakiem - powiedział.
- Na końcu taką sprawę dyscyplinarną sędziego rozstrzygnie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, gdzie są tzw. sędziowie w SN mianowani znowu przez ten upolityczniony KRS, na który wpływ miał Piebiak i Ziobro oraz wskazane przez Piebiaka i Ziobro osoby - ocenił szef "Iustitii".
Jak dodał, nie będzie to jego pierwsze postępowanie przed rzecznikami dyscyplinarnymi. - Zawsze wydawało mi się, że rzecznicy dyscyplinarni powinni rzeczywiście reagować w tych sytuacjach, gdzie coś jest nie tak, jeśli chodzi o zachowanie sędziów - powiedział szef "Iustitii". Ale nie przypomina sobie, aby "te osoby, które uderzały w niezależny wymiar sprawiedliwości, miały jakiekolwiek nieprzyjemności od tych rzeczników".
Pytany, jak jego zdaniem należy tę sprawę wyjaśnić, Markiewicz odparł, że trzeba poczekać, aż - jak mówił - "będziemy mieli rzeczywiście takie organy w państwie, które normalnie funkcjonują".
Dotychczasowe odcinki programu "Polityka na Ostro" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze