Poncyljusz: PO nie jest wcale tak krytyczna wobec Macierewicza
- Jak rozmawiam z różnymi politykami, to oni zdają sobie sprawę, że nie można tak w czambuł odrzucać wszystkiego, co robił Antoni Macierewicz. PO nie jest wcale tak krytyczna wobec Macierewicza, jeśli się rozłoży na części pierwsze jego działania. To był człowiek, który był nieźle przygotowany do funkcji szefa MON - powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" Paweł Poncyljusz, kandydat KO do Sejmu.
Paweł Poncyljusz jest "jedynką" na liście Koalicji Obywatelskiej w Rzeszowie. Wcześniej był wiceministrem gospodarki w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, a w 2011 r. przewodniczącym klubu parlamentarnego Polska Jest Najważniejsza.
Prowadzący program "Wydarzenia i Opinie" Piotr Witwicki przypomniał wypowiedź Poncyljusza z przeszłości, w której polityk stwierdził, że "jedyne sensowne koncepcje na przyszłość MON przedstawił Antoni Macierewicz. To osoba doskonale zorientowana".
- Dalej uważam, że Antoni Macierewicz i, paradoksalnie, Bronisław Komorowski to jedyni dwaj ministrowie obrony narodowej w Polsce, którzy naprawdę byli przygotowani do pełnienia swojej funkcji - podkreślił Poncyljusz.
"Macierewicz dokładnie wiedział, co chce"
Stwierdził także, że Macierewicz, "dokładnie wiedział, co chce". - Możemy się politycznie zgadzać lub nie, do tego dochodzą "misiewicze" i inne rzeczy, ale w kategoriach rozeznania tego, że jest problem wojsk lądowych i on znalazł na to panaceum w postaci Wojsk Obrony Terytorialnej, to się tak naprawdę nikomu wcześniej nie udało - tłumaczył.
Według kandydata Koalicji Obywatelskiej, "powiedzenie dobrego zdania przez opozycję na Macierewicza oznacza, że to byłoby zwielokrotniane w pewnej narracji propagandowej".
"Zadrży mi ręka"
Prowadzący przypomniał, że jednym z postulatów Koalicji Obywatelskiej jest wprowadzenie związków partnerskich. Zapytany, czy jako konserwatysta zagłosuje "za", Poncyljusz odpowiedział: "jeśli będzie to w ramach kodeksu rodzinnego, to przypuszczam, że zadrży mi ręka".
- Jeśli będziemy mówić o kodeksie cywilnym, czyli kwestiach dziedziczenia, dostępu do dokumentacji medycznej, to tu możemy rozmawiać. Moim zdaniem dzisiaj to deklaracja, z którą można pójść w jedną i drugą stronę - stwierdził polityk.
Według niego, konsekwencją osadzenia kwestii związków partnerskich na kodeksie rodzinnym "jest prawo do dzieci". - Co oznacza, że w trzecim kroku mamy adopcję dzieci, a to jest dla mnie o dwa kroki za daleko. Zobaczymy jaki będzie projekt ustawy. Głosowania w sprawach światopoglądowych zarówno w PiS, jak i PO są pozostawiane do decyzji posłów - dodał.
"Krytykowanie konkurentów jest normalne"
Zapytany przez prowadzącego o start w wyborach w barwach partii, którą niedawno krytykował, Poncyljusz odpowiedział: "spór polityczny wcale nie oznacza nic złego". - Zawsze można znaleźć w nim lepsze rozwiązanie. Krytykowanie konkurentów politycznych, szczególnie z perspektywy ich zapędów i pomysłów, jest chyba normalną rzeczą - stwierdził były poseł PiS.
Jego zdaniem, "dzisiaj w debacie politycznej czasem słuszne postulaty są kwestionowane, bo nie urodziły się w naszej głowie". - Gdy się rozmawia "na offie", poza kamerami z politykami obu partii na temat różnych postulatów, oni mówią: tak, to dobre, ale to nie przejdzie, bo my musimy być przeciw, bo to ich pomysł - dodał.
"Dzisiaj to inaczej wygląda"
Witwicki przypomniał kolejny inną z wypowiedzi Poncyljusza. "Nie czuję i nie rozumiem Polski wschodniej. Nie potrafię nadawać na tych samych falach. Spotkania w podlubelskich wsiach były dla mnie żenujące. Pytano mnie na przykład, czy jestem Żydem" - mówił polityk w 2007 r. po przegranych wyborach do europarlamentu. Zapytany, czy dziś rozumie Polskę wschodnią, Poncyljusz odpowiedział: "tak".
- To (wypowiedź - red.) było 12 lat temu, w bardzo specyficznych okolicznościach, kiedy PiS przegrało wybory po skróconej kadencji. Te 12 lat to był czas, kiedy pracowałem w przemyśle lotniczym, zbrojeniowym. Dzisiaj to inaczej wygląda - przyznał.
"Schetyna »ma nosa«"
Na pytanie o to, jak to się stało, że w PO jest dzisiaj 3/4 członków partii Polska Jest Najważniejsza, której klubu parlamentarnego Poncyljusz był przewodniczącym, polityk odpowiedział: - Może to pokazuje, że Grzegorz Schetyna »ma nosa« i że potrzebuje polityków o bardziej konserwatywnych poglądach.
Poinformował też, że to lider PO zaproponował mu start z listy Koalicji Obywatelskiej. - Schetyna próbuje budować PO trochę na styl partii kadrowej, jak kiedyś to robił Jarosław Kaczyński. Musi mieć trzon, który jest gotowy pójść w bój w każdych okolicznościach - stwierdził polityk.
Jak dodał, "drugą wspólną rzeczą jest, że Kaczyński w latach 2000 budował szeroki PiS - od Marka Jurka, do takich »lajciarzy« jak Paweł Poncyljusz". - To powoli było zawężane, jeśli chodzi o światopogląd. Mam dziś przekonanie, że Schetyna próbuje budować taką szerszą formułę, gdzie są ludzie o trochę zróżnicowanych poglądach i to działa - tłumaczył.