Filip i Tymon jadą do domu. W szpitalu pozostaje dwójka sześcioraczków
Kolejnych dwoje sześcioraczków, które przyszły na świat trzy miesiące temu w Krakowie, opuściło szpital. Filip i Tymon dołączyli do Kai i Neli, a także dwuipółletniego brata Oliwiera. W szpitalu pozostają jeszcze Zosia i Malwina. - Pozostałą dwójkę wypiszemy w ciągu kilku, kilkunastu dni, – powiedział prof. Ryszard Lauterbach ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
20 sierpnia minął dokładnie trzy miesiące od momentu kiedy Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela pojawiły się na świecie.
Jako pierwsze ze szpitala wyszły Nela i Kaja, dziewczynki miały wówczas 2,5 miesiąca. W poniedziałek, po trzech miesiącach do domu jadą dwaj chłopcy, Filipek, który waży obecnie 3750 gram oraz Tymonek, który osiągnął wagę 3300 gram.
Wyświetl ten post na Instagramie.
"Olbrzymie postępy"
- Wypisujemy dzieci nie wszystkie w jednym momencie - bo taka jest natura i taką też mamy koncepcję, żeby powoli w domu przygotować rodziców do tego znacznie większego, wytężonego wysiłku rodzicielskiego, który najpierw pomnożyliśmy razy dwa, teraz razy cztery, a za parę dni będzie pomnożony razy sześć – powiedział na konferencji prasowej prof. Ryszard Lauterbach, kierownik Oddziału Klinicznego Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Podkreślił, że "tak naprawdę mogliby wypisać całą czwórkę", ale zespołowi zależy, aby poobserwować jeszcze maluchy.
Dzieci w ciągu trzech miesięcy spędzonych w szpitalu dokonały "olbrzymich postępów", dodał profesor.
- Przede wszystkim samodzielnie oddychają, zjadają duże porcje jedzenia. Wystarczy im to, aby rosnąć, bez kroplówek i dodatkowych substancji - podkreślił.
"Wszyscy okazują im dużo serca"
Jak powiedziała mama sześcioraczków, Klaudia Marzec, dzieci były pod bardzo dobrą opieką.
- Niemniej nam jako rodzicom trudno było wychodzić i zostawiać je. Teraz też będzie ciężki okres, bo mamy dzieci w domu, co wymaga naszego czasu i zaangażowania, a z drugiej strony są też dzieciaczki w szpitalu. Ale położne, pielęgniarki, rehabilitantki naprawdę wszyscy okazują im dużo serca i to dla nas ważne, że czujemy się bezpieczni zostawiając dzieci tutaj - podkreśliła.
Szczęśliwa mama wyznała, że "każde z dzieci jest inne". - To niesamowite, już widać, że dzieci mają różne temperamenty. Najbardziej żywiołowy jest Tymonek. Malwinka, najmłodsza z dzieci, jest najbardziej uśmiechniętym dzieckiem - dodała Marzec.
Filip, Tymon, Zosia, Kaja, Malwina i Nela przyszli na świat 20 maja. Ciążę lekarze rozwiązali w 29. tygodniu przez cesarskie cięcie. Najmniejsze z dzieci ważyło przy urodzeniu 890 g, największe ok. 1300 g.
Według statystyk sześcioraczki rodzą się bardzo rzadko - raz na 4,7 mld ciąż na świecie. Taką ciążę trudno też doprowadzić do szczęśliwego finału.
Czytaj więcej